Na pewno zwróciliście uwagę, że dzisiaj słowo „terapia” stało się częścią naszej kultury. Znajomi chodzą na terapię, wysyłają nas na terapię, w czasopismach czytamy o traumach i toksycznych ludziach, a w salonach Empiku możemy przebierać w poradnikach uczących stawiać granice. Generalnie dobrze się dzieje, że psychologia się rozwija i możemy dziś już bardziej otwarcie rozmawiać o depresji, ale mam wrażenie, że w tym biegu za „pracą nad sobą” trochę się zapędziliśmy. Po czym poznać czy wpływ tej kultury nas rozwija czy może zatrzymuje?
Czytaj dalej „Uwaga na kulturę terapeutyczną”Tag: emocje
Co nam robi walka z emocjami i myślami?
Każdy nerwicowiec jest waleczny. Ciągłe zmieniające się objawy w ciele, wszechogarniające napięcie psychiczne i lęk są tak dużym cierpieniem, że automatycznie zaczynamy walkę. Nie chcemy tak cierpieć. To post o tym dlaczego walka nie działa. I jak jej zaprzestać.
Czytaj dalej „Co nam robi walka z emocjami i myślami?”Gdy rozum siedzi na tronie
Ten post jest zachętą, abyś przyjrzał się jaką rolę w Twoim życiu odgrywa rozum i czy przypadkiem jego wielka, pięknie wyglądająca pupa nie przykryła świata Twojego serca.
Czytaj dalej „Gdy rozum siedzi na tronie”Jak przerwać błędne koło lęku
Gdyby wszystko to, co się z Wami dzieje podczas napadu paniki, spotkało Was w czasie wojny, albo po prostu podczas wypadku komunikacyjnego, nie przeraziłoby Was tak, jak to się dzieje podczas napadu paniki. Dlaczego? Bo widzielibyście kontekst sytuacji źródło realnego stresu i wszystkie objawy ciała odbieralibyście bardzo naturalnie jako reakcję na stres. Napad paniki i brak kontekstu szybko prowadzą do lęku przed lękiem – zapętlając w błędnym kole lęku przed lękiem. Wiele z tego, co dzieje się po pierwszym napadzie paniki, to skutek lęku przed następnym napadem. I ten właśnie lęk, a nie jego pierwotna przyczyna, szybko prowadzą do zwiększenia częstości napadów i agorafobii. W tym poście piszę trochę o tym, jak Claire Weekes, specjalistka zajmująca się nerwicami, nominowana do nagrody Nobla w dziedzinie medycyny proponuje wydostanie się z młyna lęku.
Wróćmy do naszych serc i bądźmy sobą
Coraz bardziej przekonuję się, że jednym z największych naszych problemów przyczyniających się do powstania objawów nerwicowych jest brak kontaktu z samym sobą, odłączenie od istoty siebie, a zaraz za tym brak akceptacji siebie. Z drugiej strony brakuje nam także całościowego spojrzenia na siebie jako na człowieka – koncentrujemy się na ciemnej stronie, a zupełne nie dostrzegamy wspaniałości człowieczeństwa. Do tych dwóch refleksji skłoniła mnie lektura książki Anity Moorjani, która w książce „Umrzeć, by stać się sobą” opisała swoją historię doświadczenia z pogranicza śmierci, do której doprowadził ją bardzo złośliwy rak. To doświadczenie zaowocowało przede wszystkim zmianą jej postawy wobec siebie samej. Czegoś z czym za życia miała największe problemy.
Chociaż doświadczenie to porusza kwestię życia po śmierci, nie na tym chcę się skupić w tym artykule. Zależy mi raczej na tym, abyśmy zastanowili się nad sensem naszej choroby i nad tym w jaki sposób już od wielu lat postrzegamy siebie, co o sobie wiemy i co o sobie myślimy.


