Złudzenia – doskonała nienawiść do siebie

Nikt nie powiedział mi wcześniej, że życia trzeba się nauczyć. Podobnie miłości – tej też musimy się nauczyć, także miłości do samych siebie. Nie urodziliśmy się z wiedzą na ten temat. Coś tam przekazali nam rodzice, ale tak naprawdę wymaga to od nas prawdziwej edukacji i pracy nad sobą. Jest jednak pewna wiedza, którą opanowaliśmy w trakcie życia w sposób doskonały – to nienawiść do siebie, kryjąca się często za zasłoną społecznie pożądanych i akceptowanych postaw jak perfekcjonizm lub ofiarniczość – poświęcanie się dla innych. Ten post będzie dotyczył tych często niezauważalnych sposobów nienawiści do siebie – przede wszystkim złudzeń, czyli kłamstw, za pomocą których codziennie niszczymy sami siebie.

Czytaj dalej „Złudzenia – doskonała nienawiść do siebie”

Moje „muszę” jest jak biała laska ślepca – rzecz o przejrzeniu na oczy

W tym poście chciałam podziękować za wpis Ani i odnieść się do niego, bo wydaje mi się niezwykle ważny i dobrze odzwierciedlający obraz naszego życia – jako metaforę niewidomego z laską. Piękne zdanie, które chyba sobie na zawsze zapożyczę „moje „muszę” jest jak biała laska, dzięki której poruszam się po jedynej wyznaczonej trasie”. Tak właśnie wyglądamy, jesteśmy cierpiący, ponieważ jesteśmy ślepi, mamy tylko naszą białą laskę i idziemy drogą jedyną wyznaczoną – no właśnie, jaką drogą? Przez kogo wyznaczoną? I czy ta droga prowadzi nas do celu? A może na manowce? Może to jest droga, którą wyznaczył nam ktoś inny – droga czyjegoś myślenia, wartości i celów, a my nią idziemy? Ale po kolei – to będzie zbieranina moich luźnych refleksji, ale ta wypowiedź Ani tak oddaje istotę rzeczy, że tych refleksji trochę mi się nasunęło. Za co, Aniu, dziękuję! To będzie mocny post, myślę, że dla wielu osób trudny, więc jeśli czytając go pojawią się w Tobie różne emocje, także złości, to dobrze – to właśnie oznacza, że jest w Tobie coś z Ciebie, co się odzywa – zacznij częściej zwracać na to uwagę.

Czytaj dalej „Moje „muszę” jest jak biała laska ślepca – rzecz o przejrzeniu na oczy”

O zmuszaniu neurotyka

Wiele z naszych objawów może nam wiele powiedzieć o nas, dlatego warto czasem pochylić się nad, pozornie, przypadkowymi i chaotycznymi reakcjami i zobaczyć je w szerszym kontekście. Mam na myśli pewną konkretną sytuację, której niewątpliwie doświadczył każdy neurotyk – a mianowicie silne napięcie i problemy ze snem w noc poprzedzającą konieczność stawienia się gdzieś na konkretną godzinę. To „muszę” powoduje uruchomienie całej gamy objawów i lęku oczywiście. Potem każde „muszę” – muszę być w urzędzie o 12, u dentysty na 15tą itd. Samo słowo muszę powoduje silny lęk. I to jest ważna wskazówka.

Czytaj dalej „O zmuszaniu neurotyka”

Wróćmy do naszych serc i bądźmy sobą

Coraz bardziej przekonuję się, że jednym z największych naszych problemów przyczyniających się do powstania objawów nerwicowych jest brak kontaktu z samym sobą, odłączenie od istoty siebie, a zaraz za tym brak akceptacji siebie. Z drugiej strony brakuje nam także całościowego spojrzenia na siebie jako na człowieka – koncentrujemy się na ciemnej stronie, a zupełne nie dostrzegamy wspaniałości człowieczeństwa. Do tych dwóch refleksji skłoniła mnie lektura książki Anity Moorjani, która w książce „Umrzeć, by stać się sobą” opisała swoją historię doświadczenia z pogranicza śmierci, do której doprowadził ją bardzo złośliwy rak. To doświadczenie zaowocowało przede wszystkim zmianą jej postawy wobec siebie samej. Czegoś z czym za życia miała największe problemy.

Chociaż doświadczenie to porusza kwestię życia po śmierci, nie na tym chcę się skupić w tym artykule. Zależy mi raczej na tym, abyśmy zastanowili się nad sensem naszej choroby i nad tym w jaki sposób już od wielu lat postrzegamy siebie, co o sobie wiemy i co o sobie myślimy.

Czytaj dalej „Wróćmy do naszych serc i bądźmy sobą”

Problemy z miłością – do refleksji

Podejmując pracę terapeutyczną prędzej czy później dochodzimy do kwestii trudnych emocji – gniewu, złości oraz ich wyrażania. Nie bez powodu. Zarówno w nerwicach jak i depresjach często pojawia się ten problem. Niektóre depresje powstają m.in. właśnie z powodu „zakopanej” złości i agresji, która nigdy nie została wyrażona. Pięknie tłumaczy to podejście freudowskie i terapeuci często z niego korzystają. Jednak po takiej pracy mamy wrażenie, że w naszych rodzinach rządziła tylko nienawiść i zło. A to nie jest prawdą. W ostatnim czasie, pod wpływem lektury książki Berta Hellingera, uświadomiłam sobie coś bardzo ważnego – rozpatrujemy te wszystkie emocje złości i gniewu w oderwaniu. Jako samodzielne, osobne byty. Tymczasem to właśnie miłość stanowi dla nich istotne tło, i w takim rozumieniu zmienia się perspektywa.

Chociaż nie zachęcam do korzystania z metody ustawień (co wyjaśniam krótko w tekście), to jednak sama jej idea dała mi sporo do myślenia. Chciałabym, żeby ten post stanowił punkt wyjścia także dla Waszej refleksji na temat pułapek miłości, w które mogliśmy powpadać jako dzieci.

Czytaj dalej „Problemy z miłością – do refleksji”