O mnie

Nazywam się Małgosia i mam zaburzenia lękowe od 23 lat, od 19 roku życia (więcej o tym, z czym się borykałam przeczytasz tutaj). Właśnie wtedy doświadczyłam pierwszego napadu paniki, który był początkiem zaburzeń lękowych. Nerwica lękowa kompletnie zmieniła moje życie. To największe przekleństwo mojego życia w procesie zaczęło stawać się największym błogosławieństwem, choć cena jaką przyszło i nadal przychodzi zapłacić, jest duża. Jednak dzisiaj nie zmieniłabym ten drogi na żadną inną.

Przez pierwsze 15 lat czytałam wyłącznie literaturę psychologiczną, próbując sobie pomóc. Uczęszczałam też na wiele różnych terapii (w sumie 8 lat). W 2011 roku założyłam bloga, aby dzielić się tym, czego się dowiedziałam i nauczyłam. Jako dorosła osoba zrobiłam również studia psychologiczne.

Lata terapii nauczyły mnie komunikacji z własnymi emocjami oraz rozmowy. Jednakże wpierw lata terapii psychodynamicznej sprawiły, że historia mojego dzieciństwa i strat zaczęła od powtarzania rosnąć, zabierając mi sprzed oczu całe dobro, które mimo wszystko otrzymałam również od rodziców. Na wiele lat zamknęłam się w poczuciu bycia ofiarą nieudolności rodzicielskiej i nieprzebaczenia im. W efekcie dziś oceniam tę formę terapii dość negatywnie, jako wzmacniającą historie negatywne, zmieniającą naszą przeszłość, zamykającą oczy na dobro i nie zmieniającą tu i teraz, ale nie pomagającą w przejęciu odpowiedzialności za siebie i kształtowania swojego życia według własnych wartości.

Rozczarowana spotkałam się z terapiami poznawczo-behawioralnymi, które w pewnym momencie weszły do Polski. Jednakże mimo pracy z myślami i mimo prób desensytyzacji, nie udało mi się wyrwać z sideł lęku. Na wiele lat nie widziałam dla siebie przestrzeni w psychologii, ani sensu powrotu do niej w pracy z ludźmi i przestałam pisać bloga. Miałam poczucie, że psychologia w przypadku zaburzeń lękowych, niewiele ma do zaoferowania. Skupiłam się głównie na metodach relaksacji, które dalej promowałam (szczególnie technikę wyciszenia) oraz na poznawania Boga, do którego wołałam wiele lat. Sądziłam, że to właśnie będzie moja główna droga pomocy, być z ludźmi i kochać ich miłością, którą bardzo powoli uczyłam się przyjmować od Dawcy.

Aż do 2022 roku, kiedy to natknęłam się na materiały Stowarzyszenia Psychologicznego Zaburzeni&Odburzeni, a potem poznałam zasady terapii akceptacji i zaangażowania (ACT acceptance and commitment therapy). Pierwszy raz od 20 lat zaczęłam widzieć pozytywne efekty wdrażania elementów ACT do mojego życia. Jednocześnie w końcu miałam poczucie, że terapia ACT jest bliska mojemu sercu, moim doświadczeniom. Esencją ACT jest uczenie się rezygnacji z wewnętrznej szarpaniny na rzecz akceptacji swoich doświadczeń oraz angażowanie się w działania, które są zgodne z naszymi wartościami. Fakt, że w psychologii, w ramach tzw. trzeciej fali, pojawiła się teoria, która jest mi tak bliska i której wdrażanie zaczęło przynosić mi krok po kroku przestrzenie wolności, jest dla mnie samej dość dużym zaskoczeniem. Dlatego postanowiłam powrócić do bloga i kontynuować drogę pomagania w jednej ręce z psychologią, a w drugiej z duchowością.

Na blogu chcę się przede wszystkim dzielić moimi doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z życiem z lękiem oraz wychodzeniem z zaburzenia – co właśnie się dzieje. Ale też z tym, czego nauczyłam się w ciągu ostatnich 20 lat o życiu i poznawaniu siebie. Wszystkie wpisy od roku 2022 będą inspirowane moją dotychczasową historią, teorią związaną z terapią ACT oraz moimi obecnymi doświadczeniami „wychodzenia” z zaburzenia.

Chciałabym, żeby stały się inspiracją do prowadzenia dobrego życia dla każdego z Was, kto jest umęczony własnymi lękami i spiętym ciałem. Być może nawet po wielu, wielu latach borykania się z zaburzeniem. To jest moim wielkim pragnieniem, żebyście doświadczyli ulgi i odkryli, że jesteście WIĘCEJ niż lękami, że macie DUŻO do zaoferowania cierpiącemu światu swoimi talentami i wrażliwością.

Małgosia