Radykalna wdzięczność, Andrew Bienkowski, Mary Akers, wydawnictwo Medium 2009 rok
Jest to jedna z tych historii życia, która może dać nadzieję. Jedna z tych, w których z ogromnego cierpienia udało się wyprowadzić dobro, wbrew wszelkim okolicznościom. Jedna z tych, którą człowiek przeżył, chociaż przeżyć nie powinien – co ma wartość szczególną dla osób z nerwicą lękową.
Jest to także jednocześnie lekcja życia – szkoła doceniania każdego, nawet najmniejszego dobra, które nam się w życiu przydarza. Oraz, co może nawet ważniejsze – szkoła dojrzewania do odnalezienia sensu życia. Bo właśnie ostatecznie w tym sensie jest siła, która może ujarzmić krnąbrną naturę zaburzeń psychicznych.
Nie jestem w stanie przedstawić tej książki w jednym artykule na blogu, ponieważ zawiera ona w sobie kilka ważnych aspektów, a o każdym z nich można by pisać i pisać. Jeden z nich to sama historia życia – jej poświęcę osobny artykuł w dziale „Życie”. Drugi zaś to wiele mądrych lekcji dotyczących samego życia. W tym artykule skupiam się na lekcjach.
Andre Bienkowski to Polak urodzony we Lwowie. W wieku pięciu lat został wraz z dziadkami, matką i młodszym bratem wywieziony na Syberię. Tam był świadkiem śmierci dziadka – Władysława Paluchowskiego , który podjął decyzję, aby nie jeść, tak by reszta rodziny miała większe szanse przeżycia. Wkrótce zmarł (na zdjęciu, na miesiąc przed śmiercią).
Lekcja pierwsza – Radykalna wdzięcznosć
W początkowych wersach autor tak pisze o celu, którym przyświecał mu podczas pisania książki:
Opowiadam tu o moich przeżyciach na Syberii i opisuję cztery dziesięciolecia mojej praktyki psychoterapeutycznej, mając nadzieję, że dzięki temu zainspiruję cię do tego, abyś pielęgnował w sobie jedną z najwspanialszych ludzkich cech: zdolność rozumienia innych ludzi i niesienia im pomocy.
Jak na ironię, jeden z najlepszych sposobów podsycania w sobie chęci niesienia pomocy bliźnim polega na tym, aby samemu sobie okazywać wdzięczność. Poświęcając codziennie chociaż trochę czasu na zastanowienie się, za co powinniśmy być wdzięczni, poprawiamy wszelkie aspekty naszego życia.
Aby odczuwać wdzięczność, musimy odwracać się od negatywnych przesłań i szukać cudu w każdym zwykłym dniu. Darem jest wszystko, co mamy obecnie, a nie coś, czego musimy poszukiwać w odległej przyszłości.
Lekcja druga – Wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani
Większość osób, którym pomogłem, już wcześniej miała dla siebie rozwiązanie w swym sercu albo przynajmniej czuła, jaki kurs należy obrać. Nie wiedziały tylko w jaki sposób dotrzeć do owej odpowiedzi, która już w nich tkwiła. Pracując z tymi ludźmi, odgrywałem więc raczej rolę kogoś, kto ułatwia, a nie kto rozwiązuje.
Gdy klient prosi mnie o radę, mówię, że nie mam dla niego żadnych wskazówek. Jeżeli nalega, odpowiadam, że kiedy udziela się rad, istnieją tylko cztery rezultaty i wszystkie są negatywne. Jeśli daję komuś radę i ona zostaje przyjęta, a wynik okazuje się pozytywny, to klient wcale nie czuje się silniejszy, gdyż uważa, że to ja jestem od rozwiązywania jego problemów. Jeśli udzielam rady i zostaje ona przyjęta, ale wynik jest negatywny, klient jest na mnie zły, bo udzielam niewłaściwych wskazówek, oraz na siebie, bo te wskazówki przyjmuje. Jeśli udzielam rady, która nie zostaje przyjęta, a wynik jest pozytywny, klient czuje się silniejszy, bo usłuchał samego siebie, lecz ma żal do mnie, ponieważ jak się przekonał poradziłem mu źle. I w końcu, jeśli udzielam rady, która nie zostaje przyjęta, a wynik jest negatywny, klient uważa, że powinien był mnie wysłuchać i też nie czuje się silniejszy.
Lekcja trzecia – Słuchajcie, a dowiecie się
Największą przeszkodą w uważnym słuchaniu jest opór, jaki stawiamy, słuchając – zwłaszcza wtedy, gdy prosi się nas, byśmy postarali się zrozumieć ludzi, którzy zagrażają naszym mocno zakorzenionym przekonaniom, którzy żyją zupełnie inaczej niż my, czy wręcz stanowią zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa lub stylu życia.
Wszyscy mamy problemy ze słuchaniem. Wciąż jesteśmy zagonieni i skoncentrowani na zadaniach bądź problemach, na tym co mamy za chwilę zrobić. Kiedy spotykamy się z drugim człowiekiem ciężko nam zmienić tryb z działania na słuchanie. Na pełną otwartość na drugiego człowieka. Często udajemy, że słuchamy. Kiwamy głową, potakujemy, ale wciąż jesteśmy w naszym świecie. Bądź nie chcemy dopuścić do siebie tego, co mówi druga osoba, bo to podkopuje nasze chwiejne poglądy na życie.
Najwyższą formą słuchania drugiego człowieka jest słuchanie empatyczne, w którym słuchamy z intencją prawdziwego zrozumienia danej osoby, bez osądzania – po prostu słuchamy. W rozmowie ważne są także gesty – nawiązanie kontaktu wzrokowego, zwracanie uwagi na oznaki niewerbalne, zadawanie pytań bądź delikatny dotyk. Aktywne słuchanie naszego rozmówcy z intencją, żeby go zrozumieć, to akt wielkoduszności.
Lekcja czwarta – Zrozumienie największy dar
Znać tu i ówdzie kogoś, kto całkowicie nas rozumie, nawet bez słów i mimo oddalenia – to czyni kulę ziemską ogrodem – napisał Goethe. Gdy ofiarujemy drugiemu człowiekowi dar zrozumienia, budujemy most, który sprawia, że wszystko staje się możliwe.
Brak zrozumienia po obu stronach (w relacjach międzyludzkich – przyp. autora) to najwyraźniej największa przeszkoda, przed jaką stajemy, chcąc stworzyć trwały i udany związek.
W zrozumieniu drugiego człowieka nie chodzi o to, żeby zgadzać się z jego poglądami. Można rozumieć drugiego człowieka ani nie popierając jego uczuć, ani ich nie dezaprobując.
Lekcja piąta – Pielęgnuj nadzieję, gdziekolwiek ją znajdziesz
Nadzieja nie jest dobrem luksusowym, dostępnym wyłączeni nielicznym szczęśliwcom. Jest wewnętrznym darem, który każdy z nas może posiadać..Nawet w najgorszej sytuacji, jeśli znajdziemy choć odrobinę nadziei, możemy ją podsycać i pielęgnować, aż stanie się wielkim płomieniem determinacji i mocy.
Cyceron miał zwyczaj mawiania „Tam gdzie jest życie, jest też nadzieja”.
Krok za nadzieją podąża szczęście. Ludzie, którzy mają nadzieję, są szczęśliwsi. Nawet tam na Syberii codziennie potwarzali sobie, że chociaż nie wiedzą dziś jak to się stanie, pewnego dnia się stąd wydostaną.
Lekcja szósta – Wytrwałość – pazur nadziei
Czasem nasz sukces albo nawet – jak w przypadku mojej matki na Syberii –nasze przetrwanie zależy tylko od tego, aby stawić się tam, gdzie trzeba, być tam, gdzie się nas spodziewają, robić to, co ma być zrobione – to pierwszy krok do tego, aby działo się dobrze. To właśnie w wytrwałości niejednokrotnie wyraża się nadzieja.
Lekcja siódma – Miej odwagę być (sobą)
Mieć odwagę nie znaczy się nie bać. Odwaga pojawia się wtedy, gdy czujesz strach, ale wiesz, że mimo to musisz działać. Czasami odwaga jest po prostu świadomym aktem życia w strachu.
Głęboko wierzę, że ogromnej odwagi wymaga decyzja, aby być swoim najbardziej autentycznym ja, podczas gdy wszyscy wokół ciebie grają, udają, że są tacy, jak się oczekuje, aby byli.
Bez wątpienia, aby można było w ogóle być sobą, wpierw trzeba dokopać się do tego, jacy jesteśmy i o co nam właściwie chodzi. Szczególnie w przypadku nerwic mam wrażenie, że jest to ogromnie ważne zadanie. Nerwica jest dla mnie właśnie takim zagubienie siebie, kiedy człowiek żyje już oczekiwaniami, pragnieniami, a nawet sumieniami innych – rodziców, wychowawców, kościoła, religii.
Dzisiaj trudne jest także oderwanie własnej wartości od tego co się robi.
Z powodu owego nacisku kulturowego na działanie wiele osób określa własną tożsamość, mówiąc czym się zajmują, a nie – kim są.
Lekcja ósma – Poczucie humoru może ocalić życie
Najbardziej pozytywną reakcją mojej rodziny na wszelkie okropności, z jakimi się stykaliśmy było żartowanie z wszystkiego, z czego tylko się dało. Moja babcia żartowała i kpiła z rządu i nękających nas żołnierzy.
Aby z pożytkiem dla siebie wykorzystywać poczucie humoru, wcale nie trzeba cierpieć tak bardzo jak na Syberii. Ogólnie biorąc, my, ludzie, traktujemy siebie zbyt poważnie. W mojej rodzinie nauczyliśmy się śmiać sami z siebie i dzięki temu bardziej cenić się nawzajem.
Dowiedzono, że śmiech zmniejsza stres, przyśpiesza wyzdrowienie fizyczne i psychiczne i sprawia, że inni chętniej człowiekowi pomagają.
Jednym z rodzajów humoru jest sarkazm. Kiedy zacząłem studiować psychologię dowiedziałem się, że sarkazm to powszechna reakcja człowieka na poczucie rezygnacji; to sposób walki i radzenia sobie ze zwątpieniem.
Lekcja dziewiąta – Usamodzielniaj innych
Gdy patrzę wstecz na moje życie, dochodzę do wniosku, że moim celem było pomaganie innym i usamodzielnianie ich, a pomoc w dużej mierze polegała na ich uczeniu. Ucząc ludzi, jak mają radzić sobie z problemami, ucząc ich nowych życiowych umiejętności i różnych sposobów patrzenia na życia czy pomagając im zrozumieć ich własny życiowy cel, dawałem im wiarę w siebie. Dzięki temu zyskali siłę wewnętrzną. Sformułowałem wtedy jedną z moich głównych idei: usamodzielnianie innych ludzi to najlepsza metoda niesienia im pomocy. Moja ulubiona maksyma głosi: „Daj człowiekowi rybę, a nakarmisz go na jeden dzień. Naucz go łowić, a nakarmisz go na całe życie.”
Możemy stać się samodzielni, biorąc odpowiedzialność za własne życie, albo możemy nerwowo i bezradnie załamywać ręce. Podczas skutecznej terapii klient stopniowo uczy się przejmować odpowiedzialność.
Swoim pacjentom mówię: „Nie jestem niewolnikiem swojej przeszłości, ale panem swojej przyszłości. Bez względu na to, w jakiej znajduję się sytuacji, jest ona rezultatem moich własnych decyzji i wyborów. Nieustannie tworzę swoją rzeczywistość za pomocą swoich myśli i postanowień.
Lekcja dziesiąta – Uwierz
W moim rozumieniu duchowość to uświadomienie sobie, że poza naszą egzystencją fizyczną istnieje coś jeszcze, istnieje rzeczywistość, której nie możemy zobaczyć ani zmierzyć naszymi metodami naukowymi, oraz że każdy z nas też jest czymś więcej niż tylko wysoko rozwiniętym ssakiem. Tym czymś jest nasza dusza.
W naszym życiu codziennym większość czasu, wysiłku i energii wydatkujemy na potrzeby ego, a tylko mały procent czasu poświęcamy praktykom duchowym. Uważam, że wiele byśmy zyskali skupiając się bardziej na tych ostatnich. Introspekcja i medytacja pozwalają nam je poznać.
Często mówię swoim pacjentom, że wizualizacje są przeciwieństwem martwienia się. Martwienie się to bezsilność, siedzenie w samotności – ze skołowanym umysłem – oraz wyobrażanie sobie przyszłości w ciemnych barwach. Wizualizacja to kształtowanie obrazu pozytywnych rezultatów, a także aktywne działanie w kierunku zmiany tego obrazu w rzeczywistość.
Lekcja jedenasta – Cud motywacji
Uważam, że ważne jest przeanalizowanie własnych motywów i zadanie sobie pytania „Dlaczego to robię”. Niestety, tego rodzaju głęboka introspekcja najczęściej pojawia się jedynie podczas psychoterapii. Gdybyśmy tak wszyscy nauczyli się patrzeć w głąb siebie, badać swoje ukryte uczucia i motywacje, terapeuci na całym świecie może straciliby pracę.
Badanie własnych motywów to pierwszy krok do zrozumienia własnych czynów.
Mówiliśmy o dwóch głównych źródłach ludzkiego postępowania, jakimi są dusza i ego. Ważne jest, by zwrócić uwagę na oba, nawet jeśli ich potrzeby są zwykle przeciwstawne.
Na świecie jest wiele osób, które w ogóle nie zastanawiają się nad tym, co robią, a ich czyny są tylko reakcją na działania innych ludzi.
Lekcja dwunasta – Bądź dobry
Dobre uczynki są zewnętrznym przejawem życzliwości, lecz nie można jej rozumieć wyłącznie w kategoriach naszych czynów. Pielęgnowanie dobroci wewnętrznej – w myślach i dobrych uczuciach wobec bliźnich – jest równie istotne jak jej przejawy zewnętrzne. Jeśli chcemy być naprawdę życzliwi, musimy też uświadamiać sobie własne myśli – dotyczące innych ludzi oraz nas samych. Jeżeli zdasz sobie sprawę, że osądzasz cudze czyny, albo strofujesz sam siebie za jakieś niedoskonałości, oznacza to, że nie jesteś życzliwy. Lao Tzu, chiński filozof i ojciec taoizmu, napisał „Dobroć w słowach tworzy zaufanie. Dobroć w myśleniu tworzy głębię. Dobroć w dawaniu tworzy miłość.
Aby móc okazywać życzliwość i dobroć, musimy być także dobrzy dla samych siebie.
Lekcja trzynasta – Aby odzyskać spokój puść w niepamięć
Gdy jesteśmy w stanie uważnej obecności, wszystkie myśli i wspomnienia, które przychodzą nam do głowy, są odnotowywane, obserwowane, a następnie „uwalniane”. Uważna obecność to stan umysłu, w którym skupiamy się wyłącznie na chwili teraźniejszej.
Lekcja czternasta – Miłość uzdrawia
Gerarg G. Jampolsky, autor książki Miłość to wolność od lęku, pisze: „Ocenianie i bycie ocenianym przez innych – to przyzwyczajenie z przeszłości – prowadzi w najgorszym razie do lęku, a w najlepszym –do warunkowej miłości. Żeby doświadczać miłości bezwarunkowej, musimy wyzbyć się tej naszej cząstki, która ocenia innych. Zamiast oceniać, wsłuchajmy się lepiej w nasz silny głos wewnętrzny, podpowiadający nam oraz innym „Kocham Cię całkowicie i akceptuję cię takim, jaki jesteś”.
Jedna z najważniejszych prawd, jakich nauczyłem się podczas swojej pracy: miłość to przeciwieństwo lęku.
Wszystkim Wam bojącym się – i sobie, życzę tej Miłości – niech nas uzdrawia. Amen
Małgosiu!
Dziękuję za ten artykuł:-)
Książka powinna być lekturą obowiązkową w klasie maturalnej i leżeć u każdego na półce – blisko, pod ręką, tak, by do niej często wracać.
Głęboka, mądra i prosta (rzeczy genialne są tak naprawdę proste). 14 lekcji – do przepracowania – na dwa tygodnie (codziennie jedna), a potem na całe życie.
Niech nas uzdrawia.