7 największych obaw podczas napadu paniki

Zaraz umrę, to na pewno zawał, zaraz zemdleję, to na pewno jakaś poważna choroba – takie zazwyczaj myśli przychodzą nam do głowy podczas ataku paniki i wzmagają lęk. Pierwszy atak jest zawsze wstrząsem, ale każdy następny, choć nadal przeraża, staje się coraz bardziej oswojony. Najważniejszym sposobem, aby powoli zmniejszać intensywność napadów, jest zrozumienie, że żadna z naszych największych obaw nie ma prawa się spełnić. Jest to niewątpliwie trudne, bo zawsze ufaliśmy naszemu ciału, a teraz musimy to zaufanie w pewnym stopniu zawiesić.

W tym poście podaję 7 największych obaw osób, które mają napad paniki, oraz wyjaśnienia medyczne do objawów, uwzględniające to, co faktycznie dzieje się w naszym organizmie w tym czasie. Przygotował je lekarz psychiatra, Edmund J. Bourne, z ponad 20 letnią praktyką z osobami z zaburzeniami lękowymi.

Czego obawiamy się najbardziej podczas napadu paniki?

W reakcji na kołatanie serca myślimy „Zaraz dostanę zawału” albo „zaraz umrę

W reakcji na duszności „Zaraz przestanę oddychać i się uduszę

W reakcji na zawroty głowy „zaraz zemdleję

W reakcji na poczucie dezorientacji lub oderwania od rzeczywistości „Zaraz zwariuję”, „zaraz popadnę w obłęd”, „zaraz oszaleję„.

W reakcji na uginanie się nóg „Nie będę mógł chodzić”, „zaraz się przewrócę

W reakcji na ogólną intensywność własnych reakcji somatycznych „Zaraz stracę panowanie nad sobą

Napad paniki nie może spowodować zatrzymania akcji serca

Podczas napadu paniki zazwyczaj serce bije bardzo szybko (nawet do 150 uderzeń na minutę). Dodatkowo może przerażać fakt, że można odczuwać to bicie znacznie mocniej niż zwykle, jakby serce tłukło się w klatce piersiowej, jakby chciało wyskoczyć.

Nasze serce zbudowane jest z bardzo silnych i gęstych włókien mięśniowych. Jedna z najbardziej znanych lekarek medycyny, zajmująca się zaburzeniami lękowymi, Claire Weekes uważała nawet, że serce może pracować w tempie 200 uderzeń na minutę przez wiele dni bez uszczerbku dla zdrowia.

Podczas napadu paniki serce może opuszczać niektóre uderzenia (co odczuwa się jakby serce na chwilę stawało) lub mogą się pojawiać uderzenia dodatkowe. U niektórych osób pojawia się także ból w górnej części klatki piersiowej po lewej stronie. Czasem jest to odczuwane jako kłócie w jednym miejscu, które może się nasilać podczas oddychania. Jednakże żadnego z tych objawów nie zaostrza ruch lub wzmożona aktywność fizyczna, jak dzieje się podczas zawału. Wtedy najsilniejszym i pierwszym objawem jest nie przyspieszone bicie serca, a ciągły ból i uczucie ucisku. Ból podczas zawału jest zlokalizowany najczęściej w centralnej części klatki piersiowej, po środku, ponad mostkiem. Co więcej, ból spowodowany problemami z sercem nasila się podczas wysiłku, a zmniejsza się w czasie spoczynku – zupełnie odwrotnie niż podczas napadu paniki – podczas spoczynku zazwyczaj serce pędzi, a podczas wysiłku tempo jego pracy może się zmniejszyć.

W EKG podczas zawału widoczne są wyraźne zaburzenia rytmu pracy serca, natomiast podczas napadu jedyna zmiana jaką się obserwuje to przyspieszenie pracy serca.

Napady paniki nie stanowią zagrożenia dla twojego serca.

Napad paniki nie spowoduje, że przestaniesz oddychać i się udusisz

Podczas paniki możemy odczuwać nacisk na klatkę piersiową i trudność w złapaniu powietrza. Dzieje się tak, ponieważ pod wpływem stresu mieśnie szyi i klatki piersiowej się napinają i zmniejszają twoją wydolność oddechową. Twój mózg sam zatroszczy się o to, aby dostarczyć Ci tlenu, jeśli będziesz mieć go za mało. To samo dzieje się, kiedy wstrzymasz oddech na dłużej, w pewnym momencie ciało zmusi się do nabrania powietrza. Podobnie dzieje się podczas napadu paniki, nawet jeśli przez jakiś czas masz ograniczony dopływ tlenu poprzez zbytnie spięcie mięśni, w końcu ciało automatycznie zmusi Cię do zaczerpnięcia oddechu. Jednakże mięśnie klatki piersiowej nigdy nie mogą skurczyć się do tego stopnia, żeby spowodować twoje uduszenie. Nie jest to coś, co grozi Ci uduszeniem, ani śmiercią.

Napad paniki nie może spowodować, że zemdlejesz

Lęk przed zemdleniem pojawia się zazwyczaj w wyniku trudności z oddychaniem, uginających się nóg oraz zaburzeń równowagi. Jest to spowodowane spowolnionym krążeniem w twoim mózgu wynikającym ze zbyt szybkiego oddychania (to objaw tzw. Hiperwentylacji). Nie jest to niebezpieczne i można temu zaradzić poprzez spowolnienie tempa oddychania, bądź oddychanie do torebki papierowej. Dobrze jest jednak ćwiczyć oddychanie przeponą, aby podczas ataku skorzystać z tej formy oddychania i uspokoić oddech. Ponieważ twoje serce pracuje bardzo intensywnie, a krew krąży szybciej, omdlenie jest mało prawdopodobne. Omdlenie występuje wtedy, kiedy w mózgu spada ciśnienie krwi, tymczasem kiedy doświadczasz lęku, zazwyczaj ciśnienie krwi wzrasta z powodu wyższego poziomu adrenaliny.

Ja także bardzo bałam się zemdleć podczas napadów, jednakże NIGDY do tego nie doszło.

Napad paniki nie może spowodować u Ciebie utraty równowagi

Podczas paniki napięcie oddziałuje na układ kanałów półkolistych w uchu wewnętrznym, który odpowiada za równowagę. Dlatego często odczuwa się silne zawroty głowy. Wrażenie to jednak zawsze mija, ale aby je zminimalizować najlepiej jest usiąść bądź przykucnąć. Nie grozi to jednak tobie w żaden sposób i zawsze mija po kilku, kilkunastu minutach.

Uczucie „uginania się nóg” w czasie napadu paniki nie spowoduje, że upadniesz lub nie będziesz mógł chodzić

Adrenalina, która jest uwalniana podczas napadu, rozszerza naczynia krwionośne w twoich nogach powodując nagromadzenie krwi w mięśniach nóg. Pierwotnie mechanizm ten ma służyć skumulowaniu energii w nogach do walki lub ucieczki. Nadmierny napływ krwi może spowodować chwilowe upośledzenie krążenia, dając właśnie wrażenie uginających się nóg. Jest to jednak chwilowe wrażenie, bo tak naprawdę podczas napadu paniki twoje nogi jak nigdy są gotowe do biegu.

Nie popadniesz w obłęd w czasie napadu paniki

W wyniku przyspieszonego oddychania w mózgu zwężają się tętnice, przez co zmniejszony jest tam dopływ krwi. Proces ten powoduje, że nasz mózg nie do końca radzi sobie z przetwarzaniem impulsów, co może prowadzić do poczucia dezorientacji i nierzeczywistości. Doznanie to wynika jedynie z chwilowego zmniejszenia krążenia tętniczego w mózgu i nie ma nic wspólnego ze „zwariowaniem”, „szaleństwem”, czy „popadnięciem w obłęd”.

Nie można „popaść w obłęd” nagle, spontanicznie. Tego typu zaburzenia psychiczne rozwijają się stopniowo przez wiele lat i nie rodzą się z napadów paniki. Mimo, że podczas napadu możesz inaczej odbierać rzeczywistość – kolory mogą być przejaskrawione, ściany mogą się uginać, to jednak zawsze to przemija razem z napadem paniki.

Pamiętam takie napady, kiedy bardzo raziło mnie światło, a kolory były bardzo wyraziste – przejaskrawione. Pamiętam też, że miałam problemy z wydostaniem się  z budynków – nie wiedziałam gdzie jest wyjście, ściany wydawały się większe, wygięte.

Napad paniki nie może spowodować, że stracisz panowanie nad sobą

Intensywne doznania podczas napadu paniki oraz zaburzenia pracy mózgu spowodowane szybkim krążeniem powodują, że mamy wrażenie, że stracimy nad sobą panowanie. Tymczasem jedyne, do czego przygotowuje się nasz organizm, to walka lub ucieczka. Dezorientacja wynika z braku realnego zagrożenia. Tak naprawdę, każdy napad paniki mija po kilku minutach, chociaż nam wydaje się to znacznie dłużej. Przede wszystkim warto zrezygnować z walki z objawami, a przyjąć je i cierpliwie czekać powtarzając sobie wszystkie fakty – to nie jest zawał serca, to nie jest choroba psychiczna, nic mi się nie stanie, nic mi nie będzie.

W niektórych poradnikach zaleca się spisanie krótkich zdań opartych na naukowych faktach: np. „moje ciśnienie wzrasta, niemożliwe więc żebym zemdlała” i wyciąganie takich karteczek podczas napadu paniki, np.:

„to nie jest zawał, moje serce po prostu szybciej i mocniej bije i nasila się to w spoczynku, co przeczy zawałowi”

„nie oszaleję, te dziwne wrażenia są spowodowane zwężeniem żył w mózgu i zaraz ustąpią”

Jednakże z własnego doświadczenia wiem, że czasem podczas napadów paniki mogą wystąpić trudności ze zrozumieniem nawet prostego tekstu, ponieważ mózg jest tak obciążony, że to dla niego za dużo. Pamiętam, jak podczas jednego z napadów, nie byłam w stanie przeczytać rozkładu jazdy pociągów. Jeśli więc macie takie reakcje, wspierajcie się tym co przeczytaliście z pamięci, a nie poprze karteczki.

Bibliografia: Lęk i fobia. Praktyczny podręcznik dla osób z zaburzeniami lękowymi., Edmund J. Bourne, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2011
Do tej książki będę się odnosić jeszcze wiele razy, bo jest to prawdziwe kompendium do pracy z lękiem.

137 myśli w temacie “7 największych obaw podczas napadu paniki

  1. No właśnie najtrudniejsze jest przekonanie, że dany objaw jest z nerwicy, a nie z poważnej choroby. Przecież nigdy tak naprawdę nie możemy być tego pewni. Dla mnie to jest właśnie nie do przeskoczenia. Zawsze boję się, że umrę albo zachoruję ciężko, jak tylko cokolwiek mi jest.

  2. Dla mnie najgorsze są prawie codzienne,bardzo silne lęki.towarzyszą temu bardzo silne,inne objawy.Staram się walczyć,niejednokrotnie zmuszać do pokonania leków i pamiętania-przede wszystkim-że to tylko!!!lęki,bardzo silnie wywołujące róznorakie objawy,które są przykre,ale jednak tylko lęki!Zachęcam Was do przeczytania książki Louis L.Hay-„Możesz uzdrowić swoje życie” i „Potęga podświadomości”-Murphy.

  3. zgadzam się z karen- dla mnie też jest to nie do przeskoczenia :(. Moim najwiekszym problemem jest uczucie kluchy w gardle- „zaraz się uduszę” i obreczy zaciskającej się wokół szyi. Wcześniej nerwica atakowała moją głowe – zawroty – z pewnościa guz mózgu, później żoładek – mdłości, „zwymiotuję na oczach tłumów, na spotkaniu u dyrektora, podczas negocjacji”, oczy- zaburzenia widzenia, przełyk – „jedzenie staje mi w gardle”- to napewno rak przełyku!!!! I w sumie ciągnie się to z przerwami od 8 lat. Stosowałam srodki farmaceutyczne – strasznie wspominam okres odstawiania leków – był fatalny, mimo iz odbywał się pod kontrola lekarza, psychoterapię – bez efektów…no poza starannym spłukaniem się z kasy, ba nawet homeopatię – czasem pomagała….
    W domu totalny brak zrozumienia, maleńkie dziecko, ciężko:(

  4. Kaja, napisz coś więcej o tym odstawianiu leków. Jak się czułaś, ile czasu trwało najgorsze samopoczucie i jak długo trwał cały proces? Czy to był lek z grupy SSRI?

  5. Leki brałam dwukrotnie – pierwszy raz 8 lat temu, przez ok 10 miesięcy. Nie pamiętam dziś, co brałam ale odstawienie nie było dramatyczne – wiązało się jedynie z kilkoma dniami lekkich zawrotów. Drugi raz był wręcz dramatyczny. To było rok temu-leki brałam 4 miesiace. Venlectina, zomiren, parogen- duzo ale w małych dawkach. Odstawienie trwało 3 miesiące. 3 miesiące tortur. Wymioty, ataki paniki a co najgorsze – zawroty głowy – z tym że nie były to pojedyncze ataki – tylko stały zawrót jak na karuzeli – no i brain zaps- to juz doprowadzało mnie na skraj. Przez kilka miesiecy był spokój – no i mam- obręcz na szyi, duszenie w gardle, klucha, zapadanie się w czasie zasypiania, jakies nocne bezdechy:(

  6. Witam.:(( czytam tego wszystkiego i az sie płakać chce..ja mam akurat napad lękowy juz trzyma mnie godzine ponad nawet serce mi wali jak oszalałe mysl tylko jedna ze może zawał..strach nie pozwala mi mysleć normalnie. cała sie az trzęse,ludzie no co zrobić w takiej sytuacji naprawde nie ma jakiegos sposobu?

  7. to jest poprostu jakas masakra strach przed smiercią a zarazem zyc sie z tym nie chce..!! ile was trzyma najdłuzej taki atak???

  8. Wiki spróbuj na siłę się czymś zająć.Mi pomaga jazda samochodem.Pod żadnym pozorem nie mierz ciśnienia ani pulsu bo to jeszcze gorzej.

  9. dzieki za odpowiedz..ja akurat nie jeżdzę samochodem..i rzeczywiście staram sie każdorazowo czyms zająć ale naprawde wierz mi nie pomaga czasami jest to tak silne.Juz miałam w domu nawet pogotowie.:( powiedzcie mi czy ja w tym wieku moge rzeczywiściemiec zawał z jakiegos powodu?zawsze byłam zdrowa cjestem niskociśnieniowcem ale tentno ok 90 jak mam nadad to ponad 100

  10. W tym poście pisałam o głównej różnicy między zawałem a napadem paniki. Między innymi takie zdanie: Wtedy (podczas zawału) najsilniejszym i pierwszym objawem jest nie przyspieszone bicie serca, a ciągły ból i uczucie ucisku. Co więcej, ból nasila się podczas wysiłku, a może zmniejszać się w czasie spoczynku – zupełnie odwrotnie niż podczas napadu paniki – podczas spoczynku zazwyczaj serce pędzi, a podczas wysiłku tempo jego pracy może się zmniejszyć.

  11. witam dziękuje za odpowiedz..troszke mi to ulżyło.najgorsze co napisał ktos na gorze forum..z czym ja się zgadzam..ze mamy nerwice lękową ja mam tak rózne objawy ze szok ciezko to opisać dolega mi tyle rzeczy..miedzy innymi właśnie ból w klatce i ucisk w plecach kłucie pod ło;patkami itp kiedy odróznić?bo ja włąsnie tego nie mogę sie wyzbyć.?:( czy osoba zawsze raczej zdrowa moze dostac nagle zawał?

  12. Wiki… ja mam nerwicę lękową od 10 lat. Najtrudniej było mi pozbyć się lęku przed zawałem. Pomogły mi trzy rzeczy: zdanie lekarza, który powiedział mi, że zawału nie dostaję się tak po prostu, tylko trzeba na niego zapracować latami i w naszym wieku (ja mam 34 lata) to raczej rzadko spotykane, a już na pewno nie u zdrowej osoby. Po drugie: opinia innego lekarza, że objawy nerwicy są praktycznie identyczne, ale NA PEWNO NIC NAM SIĘ NIE STANIE i trzecia rzecz to blog pewnego nerwicowca z Krakowa, który opisał te objawy sercowe, jako zupełnie typowe, ale też i zupełnie niegroźne dla naszego zdrowia. Pozdrawiam Cię 🙂

  13. Kochani nerwicowcy z Warszawy: może bylibyście chętni na założenie stacjonarnej grupy wsparcia? Spotykalibyśmy się regularnie i pomagali sobie wzajemnie? Kto chętny, proszę napisać: natalia657@yahoo.de

  14. ja niestety nie moge chodz bardzo bym chciała i nawet tutaj w Gdyni gdzie mieszkam nie moge znależć nikogo:(( zazdroszczę..w kazdym razie rozmowa taka jak teraz przez forum rózniez jest mi pomocna karen 675 dzięki za to co napisałaś z tym zawałek durnym..mój lekarz robi mi ekg na bierząco i mówi ze serce jest napewno zdrowe ze ja jestem jeszcze młoda i mam sie tym cieszyc a nie bać zawału. normalnie mam juz tak od 6lat ale od dopiero ok 2 lat o zawale nie wiem dlaczego mój tata miał ale nie sadze zeby az tak chodziło o niego.. duzo sie nasłuchałam ze miała dziewczyna 28letnia facet 30 itp..jednak pocieszam sie chyba tylko tym,że musiałbyc jakis powód napewno u zdrowej osoby to raczej nie jest możliwe..dziekuje wam za kontakt to mi pomaga:))

  15. Cieszę się że trafiłam na tą stronę.Ja od ponad roku zmagam się z nerwicą lękową.Pierwszy napad miałam na wakacjach w Grecji na maleńkiej wyspie co jeszcze bardziej to wszystko potęgowało-ledwo wróciłam do Polski.Potem szpital, gastroskopia,badania-lekki niedobór potasu i diagnoza nerwica żołądka-mam sobie kupić melisanę.Na szczeście znalazł się dobry duch w postaci pewnej Pani Danusi, która doświadczona życiem dała mi karteczkę z kontaktem do pani psychiatry,Dostałam leki: Asertin,Pramolan,Wit. B1+B6.Wcześniej próbowałam jeszcze dwóch leków których nazw już teraz nie pamietam ale żle się po nich czułam, natomiast te bio ę do dziś.Pół roku mniej więcej był spokój. I niestety od poniedziałku ataki wróciły, dziś był kolejny, zaczynam mieć dosyć. Po przeczytaniu tego wszystkiego ciut mi lepiej że nie jestem z tym samym, bo faktycznie kto nie doświadczył ten nie zrozumie…

  16. ludzie tu wiki 29 ja mam codziennie ostantnio ataki musze codzien pic w syropie hydroxyzinukm sama poprosiłam bo w tabletkach za długo działa..;.ale mam codzien ataki moze tym razem zawAŁ TYlko takie myśli..nic innego zapaść..boje sie sama jechac z synkiem jechac na dziuałke ktora jes 24min od domu,, masakra nie radze sobie juz z tym……….”)((((((

  17. kaja 29 wez niech ci zapisza hydrozyzinum bierz 25 mg ja akurat biore w razie naglego ataku panicznego a tak staram sie przetrewac idz na rower,spacer szybkim krokiem,,, jakos moze pomorze

  18. co ja mam zrobić>? szczerze… bo ja pale 20 papierosów dzienni3 pije pare piw dziennie iu wkręcam sobie zawAŁ………

  19. ?…..to juz 2 dni mnie trzymaja takie dusznosci:-( ……. Ciagle mysle ze mam zapalenie wsierdzia sercowego albo zapalenie pluc i ze to juz koniec ze mna…….normalnie mozna zwariowac,!!!!

  20. Kurcze, dobrze że na to trafiłam. Też mam nerwicę 😦 nie mam tak często napadów, ale za to mam lęk uogólniony, codziennie mnie trzyma to dziwne napięcie, frustracja, strach o wszystko. Łatwo mnie wystraszyc. Ataki też miałam, coś strasznego. Jedna myśl – umierasz. Z resztą mam zapędy hipochondryczne, więc co chwilę myślę że mam raka albo coś. W ogóle to polecam wam forum medyczne carbomedicus.pl nie żebym reklamowała, ale tam jest dział psychologiczny i można się poradzic w sprawie nerwic. Ja tam również doradzam jako przyjaciel forum. Działam tam już niemal rok i naprawdę jest mnóstwo ludzi o takich problemach, można się nawzajem wesprzec i dodac otuchy. Świetne towarzystwo. Zapraszam was nerwicowcy 🙂

  21. A słyszeliście o arktycznym korzeniu /rhodiola rosea/ podobno pomaga na stany lękowe i depresyjne. Też cierpię na nerwicę lękowa i jutro ma przyjść bo zamawiałam przez internet. Podobno jest bardzo dobre.

  22. Żaden lek, sam w sobie nerwicy nie wyleczy. Ponieważ nerwica powstaje wtedy, kiedy na stres (szeroko rozumiany) reagujemy długotrwałym napięciem i system nerwowy się załamuje. Jest to oczywiście jakiś sposób na zmniejszenie objawów jeśli są ciężkie – żeby w ogóle móc funkcjonować. Ale to nie jest rozwiązanie ostateczne – i ostatecznie samo w sobie nie wyleczy.

  23. najlepszym sposobem na nerwicę jest zająć na siłę swoje myśli, weź telefon adwoń do kogoś, łącz wiadomości, muzykę-staraj się zapisać słowa piosenki – zajmij czymś mózg- odwróć jego uwagę-i myśl DZISIAJ NIE MOGĘ UMRZEĆ-ZARAZ CO JA MUSZĘ JESZCE DZISIAJ ZROBIĆ…AH TAK …. i wtedy zajmij się czymś-czytaj gazetę , mów do siebie co musisz zrobić, rozpocznij rozmowę z kimś-niech on lub ona mówi – ty pytaj o szczegóły , jeżli zajmiesz swój mózg czymś-to on „zapomni” i serce zacznie inaczej bić, jedz cukier-dużo słodyczy, czekoladę-to pomaga, ruszaj się nie leż, weź lornetkę obserwuj ptaki, odwóć uwagę od swojego stanu. Mam nerwicę od 13 roku życia-dziś mam 27 lat. pewnie sowodowana patologicznym ojcem-trudno-nie poddam się. nauczyłam się kontrolować, a kontrola to usilne wmawianie sobie,że jestem zdrowa.głupie-puste,może,ale skutkuje. gdy mnie dopada-mówię ,że to tylko dzisiaj, i tylko ten raz, że nic dwa razy się nie zdarzy i jakoś leci. gdy zaczyna mnie coś martwić, denerwować, mam kołatanie myślę o czymś co mnie rozluźnia-musicie coś znaleźć, ja np. myślę o tym co by pan x powiedział na to albo na tamto itp.różne głupoty i tyle.

  24. witam ja mam zazwyczaj tak ze boje sie ze zostane sama nikt mi niepomoze umre tak nagle ze na to niema lekow ze swiat zaraz sie zawali ze bedzie koniec swiata i co ja zrobie i takie tam … juz mam tego naprawde dosc co sie wylecze to wystrczy przejsc cienka granice zeby znow popasc w nerwice i znowu i tak w kolko eh najlepiej czesem zycie sobie odebrac 😦

  25. Myśl o odebraniu sobie życia czasem sama w sobie może przynieść wielką ulgę. Kiedy brak już nadziei myślisz sobie, że masz jeszcze jakikolwiek wpływ na własne życie – że możesz uciąć cierpienie poprzez śmierć. Wielokrotnie byłam w takim stanie. Teraz jednak coraz częściej odczuwam radość, że wciąż tu jestem. Radość z istnienia. Z przeżywania sensu swojego życia. Realizowania siebie, swoich pragnień. Oraz coraz bardziej odczuwania siebie – trochę zaczynam wiedzieć kim jestem, czego chcę od życia – i to przynosi wielką radość. Na nerwicę jest metoda. I chociaż szukałam jej 12 lat – metoda jest. Nasze życie może wyglądać inaczej.

  26. Witam. Biorę arktyczny korzeń drugi miesiąc i jest ogromna poprawa oczywiście dużo sobie tłumaczę ale jest o wiele prościej niż kiedyś a było naprawdę bardzo żle. Warto spróbować. Pozdrawiam.

  27. Chcę założyć grupa wsparcia w Katowicach,przykładem są podobne np. w Niemczech./Grupa spotykała by się 2 razy w miesiącu w wynajetej sali i każdy może -mógłby opowiedzieć co go boli i jak sobie radzi z lękiem i panika./Chętnych proszę o kontakt zwillinge70@wp.pl

  28. Bardzo podobał mi się opis paniki i sposoby radzenia.ponieważ mam wszystkie te objawy,to wszystko jest w naszej głowie,pierwszy atak najgorszy,kolejne już mniej ponieważ rozumiemy ze jak po pierwszym nic nam nie jest to po kolejnym tym bardziej.mnie przez 3miesíace serce szalało,nie mogłem oddychac,wysokie cisnienie,szarpniecia serca,atak paniki zaraz serce mi stanie lub zaraz upadne,serce nie wytrzyma.to jest w naszych mozgach jesli bedziecie mysleć tak źe zaraz umrę,czy serce mi stanie to nie wyjdziecie z tego bron boze kawy ja wypiłem z 3łyzeczek bo śłabo sie czułem.puls ponad 200 o cisnieniu juz nie wspomne.zdazyłem tylko do łazieki dobiec.zycze wszystkim powrotu do zdrowia nie jestescie sami.

  29. Witam Wszystkich Srdecznie ja na nerwicę cierpię od września i właśnie mam atak paniki ;(

  30. Witam , mam 22 lata i nerwice lękową u siebie wykryłem jakiś miesiąc temu napady lęków ostatnio nie mam jako takich ale głównym moim problemem jest strach przed wysiłkiem fizycznym . Jako ,że całe życie uprawiałem sport ciężko mi jest pogodzić się z myślą ,że nigdy nie pobiegam nigdy nie pogram w nogę po prostu nie potrafię sobie tego wyobrazić 😦 od momentu w którym to cholerstwo się przypałętało unikam szybszych ruchów ,dygam się wchodzić po schodach szybciej a o bieganiu/graniu nie wspomnę .Ostatnio gdy się śpieszyłem musiałem zrobić 100 metrowy trucht … i właśnie gdy się zatrzymałem serce zaczęło walić i złapałem napad paniki ,łapałem się za serce mierzyłem puls no po prostu horror . Czy mam szansę ,że będę mógł wrócić chociaż za jakiś czas (nawet taka opcja by mnie ucieszyła) do sportu ?? Pozdrawiam

  31. A i jeszcze jedno … w sumie jak tu jestem to się wygadam lepiej mi się zrobi :)) Zawsze byłem dość rozrywkowym facetem ,lubiłem wychodzić ze znajomymi ,spotykać się z koleżankami itd itp aż wiadomo do momentu w którym to się u mnie pojawiło teraz nawet nie mam ochoty nigdzie wychodzić bo boję się wypić nawet jednego piwa a co to za przyjemność gdzieś wyjść i patrzyć jak każdy się dobrze bawi a ty siedzisz pijąc soczek ,ostatnio się przełamałem i wyszedłem do znajomych ale nie do żadnego klubu tylko o tak o i wszyscy pijąc piwko są zdziwieni ,że tak się zmieniłem i siedzę o wodzie mineralnej oczywiście nic nikomu nie mówię bo ktoś kto tego nie przeżył to tego nie zrozumie wiec po co mam sam się prosić o jakieś głupie komentarze .Po 2 godzinach wracając do domu zacząłem myśleć jak to będzie w przyszłości i nie ukrywam ,że zrobiło mi się przykro …

    Pozdrawiam i współczuję wszystkim dotkniętym tym świństwem

  32. Witam. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Walczyłem z nerwicą 4 lata, 2 razy byłem w szpitalu i ciągle diagnoza była jednoznaczna-jestem zdrowy jak ryba..Skąd ta panika?Skąd te bóle, przykre mysli??Ciężko było sobie wytłumaczyć że rozwiązanie jest we mnie. Trzeba sobie uświadomić że to ja decyduję zawsze i w każdej sytuacji za swoją reakcję, za to jak coś odbieram. Nie wolno być jak chorągiewka ,gdzie wiatr zawieje tam się chylić..Pamiętajcie wszystko w waszych rękach..Od 2006 mam spokój,czego życzę wszystkim..Pozdrawiam ciepło i uwierzcie w siebie, w swoje możliwości i bądźcie jedynymi panami samych siebie!

  33. Dziewczyny ja mam 34 Lata leki i depresja 12 lat.pogotowie w domu wczesniej przynajmniej Raz w tygodniu. I w szpitalu bylam czestym gosciem, gdzie przeprowadzili mi Badania od a do z-( Mieszkam w Niemczech a tu troszke inaczej obchodza sie z pacjentem) badania wyszly perfekcyjne Ale Mimo to moim zdaniem ja nadal bylam umierajaca. Latami Jadlam tabletki- citalipram i przy Ataku dodatkowo- bramzepan. Juz Sama niewiem czy mi pomagaly, w kazdym madzierazie pewnego Dnia odstawilam te tablete i momentalnie przyszlam na tabletki Ziolowe. Czuje sie StO razy lepiej, teraz Atak mam moze Raz w Miesiacu( to jest straszna poprawa) daje sobie rade sama juz nie potrzebuje karetki pogotowia.

  34. EWA/wrzesień 02,2013
    Kochani ja mam 29 lat i nerwica lekowa meczyła mnie już 4 lata.Teraz jestem wolna i bardzo sie cieszę,że moje życie znowu jest radosne i szczęśliwe,znowu potrafię się cieszyć wszystkim,każdym nowym dniem spotkaniami ze znajomymi i bliskimi.Kiedyś tak w zasadzie to nawet dokładnie nie potrafie sprecyzować jak to się stało ,że „zachorowałam”.To było jeszcze w okresie kiedy byłam na studiach,nawał zajęć 2 kierunki równoczesnie,praca opieka nad chorm ojcem dziś nie wiem jak mi się to wszystko udało a udało sie dobrze bo mam wspaniałą prace dobrze zarabiam tata wyzdrowiał więc wszystko teoretycznie powinno być ok.Niestety wtedy przyszła właśnie ona nerwica lekowa.Moje myśli koncentrowały się cały dzień tylko na jednym ,że zaraz umre ,ze się uduszę,że się zadławię ,że spuchne od czegoś.Poczatkowo były to

    krótkie ataki paniki ale potem moje myśli krążyły tylko wokół tego jednego,nie mogłam sie skoncentrować w pracy a pracuje w banku na bardzo odpowiedzialnym stanowisku.Ciągle pociły mi się ręce które notorycznie wycierałam o spodnie lub ciagle coś z nimi robiłam wykrecałam palce ,drapałam się po głowie za uchem po twarzy one ciagle były w ruchu a moje serce waliło jak oszalałe.Miałam wrażenie ,że wszysccy to widzą i patrzą na mnie ale wiem teraz że to tylko moje odczucia bo tak nie było.Wszystko przestało mnie cieszyć,zakupy spotkania ze znajomymi obawa o mojego chłopaka który bardzo mnie kocha i wspiera ale zawsze bałam się ,że pomyśli o mnie wariatka i mnie zostawi ,dziś jest moim największym wsparciem moim meżem,mamy c.óreczke i jesteśmy bardzo szcześliwi.Postanowiłam iść do lekarza diagnoza nerwica lekowa-leki.Tak było przez kilka lat,dobrze czułam się na lekach ale przy wsparciu mojego chłopaka odstawiałam i powracałam do leków.W końcu doszło do mnie to ,że jak sama sobie nie pomoge to nic mi nie pomoże.wyszukiwałam więc podobne posty o podobnych dolegliwościach i uswiadomiłam sobie ile ludzi cierpi tak jak ja.Bo nerwica jest cierpieniem potrafi zabrać całą radość z życia.Ja walczyłam bardzo długo ale udało się teraz wiem ,że organizm sam nie może doprowadzić się do śmierci, że to wszystko działo się w mojej głowie prawdopodobnie z powodu narastającego ciagłego napiecia jakie kumulowałam w sobie bedac jeszcze na studiach i mając tyle na głowie. Moje rady:skupiajcie się na tym co daje wam radość,zadwolenie,miłe wspomnienia ,muzyka relaksacyjna.Wychodzenie z nerwicy nie jest łatwe ale jest możliwe,najważniejsze żeby przesyać się bać i zacząć walczyć ze swoimi myślami

  35. Ja na nerwice choruje 1,5 roku.Miałam już wszystkie objawy,najgorsze jest napiecie jakie mam w sobie czuję że zaraz zwariuję.Boję się sama zostać w domu,pojechać gdzieś samochodem istny horror.Nie biorę żadnych leków nie chce może jakiś zestaw ziół może ktoś doradzi.Myśle że kiedyś nas to opuści będziemy cieszyć się każdym dniem czego sobie i wszystkim nerwuskom życze.

  36. Kolejny raz zaczynam walkę z nerwicą lękową. życzcie mi szczęści , odwagi i cierpliwości.

  37. czytam te wasze komentarze i mam wrazenie ze niekiedy czytam o sobie, tez mam nerwice lękową pierwszy raz objawiła mi sie w lutym gdy jechalam pociągiem do domu… to byl pierwszy i najgorszy atak byłam wtedy sama, w pociągu pełno ludzi ale nikogo znajomego…. serce waliło ak głupie ręce drżały strasznie, słabo mi było ….. wyszłam do okna zaczeło mi sie robic troche lepie ale gdy pociąg zwalniał znowu lęk narastał ( nie wiem czemu). i te myśli zaraz cos mi się stanie, chyba wyląduje w szpialu itp…. w domu było troche lepiej. na drugi dzien było lepiej…. za pare dni atak powtórzył się ( wtedy był tak samo silny ak ten pierwszy tylko już się AŻ tak nie bałam bo byłam w domu z rodziną i wiedziałam ze ktoś zawsze mi pomoże…. ale wtedy wylądowalam w szpitalu…. zrobili mi EKG skierowali na echo, mialam również badania holterowskie. Wszystko wyszło ok, tzn wyszło ze mam jakies śladowe ilosci… nawet nie wiem czego…. ale to nic groznego… Po badaniu ataki ustąpiły na jakis czas… ale po czasie znów się zaczeło i trwa do dzis. Dziś wiem jak zaczyna sie atak to musze momentalnie zając się czyms innym ( najlepie szybko chodzić, albo nawet biegać, albo w ogole co robić zeby tylko nie siedziec bezczynnie) juz ataki są mniesze, umiem nad nimi trochę panować. Tylko szczerze mówiąc zastanawia mnie bardzo jedna rzecz. Moje ataki głównie występują po imprezach tzn po piciu alkoholu…. (na kacu) a dokladnie gdy juz kac minie ….. to wtedy zaczyna się… w normalne dni rzadko miewam ataki a jak juz sa to moge je nazwac „małymi ataczkami” Zastanawia mnie to czemu po alkoholu mam głównie te ataki …. ??? nie pije juz często ale wiadomo kazdemu się zdarza, kiedys nie powiem piłąm częscie i więce ale teraz gdy mam atatki to nie, za bardzo sie boje atatkow i wole nie pic… Tak samo moj pierwszy atak a pociągu był po imprezie, drugi gdy wylądowałąm w szpitalu tez….. i nie wiem czemu tak akurat mam…..

  38. Umnie najgorsze jest samo poczucie czasami przychodzi domnie smuutne uczucie to normalne? A takze mam lenk przed zaparciem bo mam czesto i mam uczucie jak bym nigdy niemogla zrobic prosze o Odpowiedź dziekuje
    !!!!

  39. Kurcze.. Po ponad kilku lat przerwy od nerwicy chyba mi powróciła.. Tylko,że mocniejsza.. Z zawrotami głowy.Ich się najbardziej boję… Mam wrażenie ,że mam guza mózgu,że to nie nerwica,bo czasami wydaję mi się ,że się nie denerwuję a jednak w glowie mi się kreci. Nie wiem co robić. na niczym nie mogę się skupić tylko na objawach.. W czasie snu idąc do wc zakręci mi się glowie.. a wtedy chyba sie nie denerwuje..Nie wiem co robić. jak tak dalej będzie to się predzej wykoncze. Bo dłużej funkcjonować tak się nie da:(

  40. Ale ja juz wiem co zrobic rzeby napady paniki daly nam wszystkim spokuj ale nie na zawsze bo musimy jeszcze troche z tym pozyc ale nienadlugo.Jesli zlapie cie atak paniki to nie mysl otym,wiem rze to trudne jak cie to zlapie,ale kiedy przestaniesz otym myslec i bendziesz myslec tylko co moze cie spotkac fajnego w zrastaja emocje i wtedy zaczynasz sie cieszyc.mimo tego rze niedobrze sie czujes z ,Namnie to dziala 11

  41. Dzis ide do kolezanki spac to powinno mi pomuc:-) wy terz chodzcie gdzies zeby to pokonac ja spaceruje normalnie sama albo czasami z moja mamol,i mi pomaga strasznie zle mi oddychac ale tym nie trzeba sie przejmowac ataki paniki ciesza sie kiedy sie bojimy powiedzmy GLOSNO NIE
    !! Nie pozwulmy sie tak traktowac pokazmy naco nas stac!!!!!!! 🙂 my to wszystko kontrolujemy mowimy chce isc na spacer idziemy chce byc radosnym jestesmy nie pozwulmy kierowac nami dla tych napadow 🙂 inni ludzie naprawde choruja amy powinnismy sie cieszyc rze niejestesmy chorzy pamientajcie NAPADY PANIKI NIe WYGRAJA Z NAMI 🙂 :-). 🙂 :-). 🙂 🙂

  42. Hej czytam wasze komentarze i chyba tez to mam. Miesiąc temu urodzilam dziecko i jakiś czas temu mialam pierwszy atak myslalam ze umrę ze zawalu dostane…bylam u kardiologa wszystko ok dostalam tab na uspokojenie, ale średnio pomagaja…od pierwszego ataku one powtarzają sie prawie codziennie. Opiszcie jak one dokladbie u was wygladaja jak to sie zaczyna? Ja mam takie jakby uderzenie goraca potem wrażenie ze zaraz zemdleje, zawroty Glowy…. Potem ciazko sie oddycha i dziennie wymyślam inny powod tego wszystkiego….czasem mnie gdzieś zakuje… Wyniki innych badan tez ok wiec moze to faktycznie to albo jakies oslabiebie po porodzie jak myslicie?

  43. witam wszystkich! jestem Magda, mam 17 lat, kilka z waszych objawów są identyczne jak moje, od kilku tygodni czuje się bardzo słabo, niestabilnie, jakby zaraz miało się coś stać. Miałam atak niedawno, kiedy jechałam do szkoły, a dokładnie około 30 minut temu. Jechałam w autobusie, nagle nie mogłam zlapac oddechu, zaczęło robić mi się słabo, panicznie zaczęłam grzebać w telefonie etc, wysiadłam 3 przystanki wcześniej bo nie mogłam znieść tego zdezorientowania i duchoty. Wróciła

  44. kontynuując, wróciłam do domu i znalazłam ten portal. Ataki zaczęły się od kiedy zemdlałam pod pubem, to był 5 stycznia tego roku, nigdy nie zapomnę tej daty. Wcześniej wypilam 2 drinki i zapaliłam coś, czego nie powinnam, nawet nie wiem czy mogę tutaj o tym pisać, w każdym razie przyjechała karetka i pielęgniarz powiedział, że prawie nie miałam tętna. Na badaniach eeg okazało się, że mam lekkie zaburzenia w lewej półkuli, brałam lamitrin, kilka dni temu leczenie się skończył

  45. Magdfa u Ciebie to jednak wszystko moze być spowodowane ze masz chre sersce, nie koniecznie musisz miec nerwice, nerwica lękowa ma bardzo podobne objawy do teg jak ktoś ma chore serce dlatego zazwyczaj przy napadach paniki gdy wyląduje sie w szpitali lekarze odsyłają do kardiologa 😉

  46. mam nadzieję, że to nie choroba serca bo wtedy się załamie. Zapisze się do kardiologa bo chce wiedzieć co mi jest. 😦

  47. ja powoli z tego wychodze 🙂 nie potrzebowałam terapii a ni nic ja sama z tego wyszłam chodz zostaje troche ryski ale nie obawiajcie sie tak to jest w napadach nic sie niedzieje życze zdrowia i dobrego chumoru 🙂

  48. Czytając Państwa komentarze chętnie przedstawiłabym swój problem,aby moze ulżyc chwilowemu cierpieniu,ale na dzien dzisiejszy wyłacznie pozdrawiam zyczac zdrowia.

  49. Witam wszystkich… Mam na imie Ala i mam 26 lat. Od roku dzieje sie cos dziwnego ze mna, a mianowicie zaczelo sie od tego ze razem z Mama mielismy wracac pociagiem do domu,i w momencie kiedy weszlam na peron i zobaczylam ten tlum ludzi zaczelo mi sie krecic w glowie,pozniej gdy weszlam do pociagu nastapila masakra… Na widok tloku ludzi i jeszcze duszno bylo i glosno zaczelo mi cos uciskac w krtani zrobilo mi sie nie dobrze,prawie zwymiotowalam.Serce mi bilo jak mlotem, rece spocone stopy tez,mialam jedno mazenie zeby z tamtad uciec! Teraz juz caly czas tak mam doslownie wszystkiego sie boje…a w czesniej uwielbialam jezdzic pociagami……prosze o pomoc, czy ja mam sie leczyc?

  50. Witam wszystkich,mam 38 lat,na nerwicę lękową cierpię od 10 lat.Mam wrażenie ,ze sam sobie na nią zapracowałem,w młodości korzystałem z uroków życia,nie wiem czy mam to w genach ale byłem uzależniony od alkoholu.Pierwszy atak paniki miałem w wieku 28 lat po ciężkiej imprezie,od tego ataku paniki nie pije, to już 10 lat,teraz jak to sie ładnie nazywa jestem trzeźwym alkoholikiem ale nie o tym chciałem tutaj pisać,borykam sie z nerwica,brałem seroxat i rożne leki których nazw już nie pamiętam,podczas ich brania niby wszystko było ok ale nie czułem się tak jak kiedyś,byłem otumaniony,nie mogłem sie skoncentrować,teraz biorę od 2 lat mozarin,który niestety chyba przestaje mi pomagać:( oprócz tego ma jeszcze swoje skutki uboczne:(,panowie powinni wiedzieć o czy mowie,przez te skutki rozpadł się mój związek chociaż mam przepiękna córeczkę-to jedyna radość w moim życiu,Odstawiłem lek sam i na początku było świetnie,żadnych ataków paniki:)wszystkie funkcje znowu wróciły do normy ale nie na długo,teraz próbuje zwalczyć te napady sam,choć nie zawsze się to udaje,pomagam sobie afobamem,który działa prawie natychmiast,oprócz tego mam również kłopoty z ciśnieniem wiec kiedy mam atak,nie jest mi łatwo wytłumaczyć sobie ze to tylko lęk.Oczywiście jak moi przedmówcy również wylądowałem w szpitalu z atakiem paniki,który spotęgował jeszcze mój wzrost ciśnienia,miałem190 na 110,ekg,Holtera i rożne badania,niby wszystko ok.Podziwiam ludzi ,którzy potrafią sobie sami wytłumaczyć i zwalczyć lek,ja niestety nie daje rady:( dobrze,ze chociaż wspomaga mnie rodzina i przyjaciele w tym trudnym okresie bo już bym chyba dawno zawisł na gałęzi,szkoda tylko ze nie było przy mnie mojej drugiej połówki,która to wiedziała o moich dolegliwościach i jeszcze bardziej mnie dołowała wyzywając od wariata i psychicznie chorego:( nerwica i stany lekowe praktycznie zrujnowały mi życie,już się nie uśmiecham,nie czuje zadowolenia z życia,wszystko jest mi praktycznie obojętne,jedyna radością jest moja córeczka ,która widuje raz w tygodniu,przez te parę godzin ,czuje się w miarę dobrze.Czy kiedyś z tego wyjdę,zwalczę sam ataki paniki,lęk przed śmiercią,bóle w klatce piersiowej???Cholernie ciężkie jest życie ludzi,którzy cierpią i chorują podobnie jak my:(
    Ida Święta wiec życzę wam przede wszystkim zdrowia i pogodnych myśli……
    trzymajcie się i nie poddawajcie,ja już chyba nie mam siły:(

  51. Ala nie chce się tutaj wymądrzać ale radziłbym Ci się udać do lekarza z tym problemem ponieważ sama możesz nie dać sobie rady,dostaniesz jakieś leki i będzie lepiej,szkoda się tak męczyć i walczyć z tym przynajmniej na początku,takie jest moje zdanie

  52. justyna; witam mam ten sam problem mam 25 lat z nerwica walcze już od 7 lat,wiem co czujecie jest to okropne ale mam dla was rade mi pomaga choć tez nie zawsze,zeby pozbyć się leku należy zmienić swoje cidzienne czynności,wyjsc do ludzi zacząć się cieszyc z zycia i dużo przebywać z innymi ludzmi,pomoglo mi na 3 lata zadnego leku i obaw o moje zycie lecz nie stety od paru miesięcy znow mnie dopadlo,dusznosci,napady goraca,mysli zawal,boje się nawet zasnąć uczucie spadania i ze serce mi zaraz stanie i umre jest okropne,przez to musiałam zrezygnować z pracy ale znow z tym walcze co dnia mam nadzieje ze znow mi się uda wam tez tego zycze uporania się z ta okropna choroba pozdrawiam 🙂

  53. Witajcie,
    ja od 10 miesięcy mam nerwicę. Do tej pory leczono mnie na zapalenie mięśnia sercowego. Nadal nie wiem czy to nie to, ale teraz widzę w sobie więcej zaburzeń psychicznych niż fizycznych. Początki to były typowe kołatania serca, nagły skok tętna. Myślałam, że schodzę. Brałam pół roku BetaloC i antybiotyk. Dodatkowo Doxepin. Potem wszystko zanikło. A teraz… Czasem nie mam już siły np. dziś…jadę sobie do szkoły i nagle zdaję sobie sprawę, że od kilku dni mam spokój…cieszę się i ze łzami w oczach dziękuję za to niebiosom. Wracam ze ,zamyślam się nad słowami piosenki w radiu i nagle …jest…znów mnie złapało…takie wewnętrzne ja, że zaraz zwariuję, że chcę od siebie uciec, od tych myśli. W ogóle od jakiegoś roku zauważam, że bardzo często się wyłączam, zamyślam. Cięzko u mnie z pamięcią i skupieniem się. To przeszkadza mi w pracy…a propos….prace rozpoczęłam właśnie 10 miesięcy temu…. wraz z jej znalezieniem pojawiła się choroba. Zastanawiałam się czy to nie jest powód, ale…hmmm kilka pierwszych dni wraz z etapem kwalifikacyjnym był ciężki, stres na maxa. Ale po kilku dniach przestałam się przejmować, poznałam temat, nie mam ciśnienia odgórnego na sprzedaż więc to chyba nie praca. Była też inna historia, 12 miesięcy temu zachorowałam, jakaś grypa, wirus, ciężko powiedzieć. Wiem jedno , sprzedała mi to córeczka. Lekarz przepisał mi 8 tabletek groprisiny czy coś w tym stylu na dobę, dodatkowo gripex 3X1 i…wylądowałam w szpitalu. Właśnie po tym, po jakiś 2 miesiącach nagle jazdy z sercem…może to ma coś wspólnego z tym. Nie wiem, powiem jednonie znam lekarza do którego mogłabym iść i o tym pogadać, są chwile tak jak dziś, że obłęd w głowie przechodzi po jakiejś godzince…mam córeczke, dla niej chcę z tego wyjść. Nie wiem jak mogło stać się coś takiego…nigdy nie miałam z sobą problemów, wręcz okaz zdrowia…teraz czuję się wciąż zaspana, zmeczona, niewyrobiona z niczym i bez checi do czegokolwiek. A z natury jestem taką optrymistką….Pocieszam się tylko faktem, że nie jestem sama, podczas ataku paniki ratuje mnie czytanie takich blogów, myśl ,że inni mają gorsze jazdy i żyją i bywa u nich czasem dobrze, czasem z tego wychodzą. Mogę tu pisać poematy, ale chętnie popiszę z Wami, podzielę się poglądami. Ostatnio dużo czytam o tym jak podnieść sobie poziom serotoniny, co robić a czego nie. Boje się brac leki, bo boję się ze już będę je brała zawsze i one mnie zmienią….3majcie się cieplutko. Zawsze po burzy wychodzi słońce, ja dzisiejszy atak mam nadzieję ,że już mam za sobą…idę ogarniać dom.Pozdrawiam

  54. Skłoniłabym się tylko… ja mam taki problem, że nie wierzę lekarzom…poza tym znaleźć dobrego i takiego, który jest w miarę tani…echhhh…

  55. Ja mam zamiar wprowadzić w życie co następuje:
    – podnosić sobie poziom serotoniny poprzez dietę obfitą w węglowodany, ćwiczenia fizyczne…słyszałam też o naświetlaniu, ale hmmm póki nie będzie naturalnego słoneczka to u mnie będzie w inny sposób kiepsko.
    – starać się myśleć pozytywnie poprzez powtarzanie sobie, że fizycznie chora nie jestem i to siedzi w mojej głowie.
    – robić sobie małe przyjemności
    – brak alkoholu, kawy, herbaty. Przechodzę na zioła: rumianek, melisa….może ktoś wie jeszcze o innych dobrze działających na nastrój?
    – słyszałam ,że banany podnoszą poziom serotoniny…ale podobno to kłamstwo
    – unormować swój dzień. Chodzić spać o określonych godz, jeść co kilka godz ( nawet w pracy)
    – joga ?
    – więcej czasu przebywać z dzieckiem…może ono nauczy mnie beztroski?
    – znaleźć Kogoś z tymi samymi problemami i dzielić się wiedzą i smuteczkami
    – pisać do Was, wierzcie mi jak mam atak otwieram strony z komentarzami albo zaczynam czytać o nerwicy i mi powoli przechodzi.
    – iść do psychiatry po receptę…nie wiem czy to mądre, ale jak wiem, że w razie ataku mam jakieś uspokajające tabletki to działa na moją podświadomość i myślę sobie: Atak? A niech sobie będzie, przecież mam tabletki to mi przejdzie.
    – iść do psychologa, choć nie wierzę ostatnio lekarzom. Zraziłam się ich znudzeniem i złymi diagnozami…tylko lekkie problemy będę miała pewnie z gotówką. Jeśli to siedzi w mojej głowie to muszę z tym poradzić sobie ja, może mnie jakoś nakierują chociaż. Słyszałam, że nerwica łapie ludzi, którym spada poziom własnej samooceny…coś jest w mojej historii, co mnie martwi…nie zastanawiałam się nigdy nad mym życiem, ale ostatnio mam możliwość porównywać swoje umiejętności z innymi i może stąd mi się w głowie coś uroiło
    – jak zaczyna mnie łapać wziąć się za jakąś fizyczną pracę, która pochłania moje myśli
    Cóż więcej można?
    Może Wy macie jakieś pomysły ?

  56. Dziś wyleczyłam sobie 4kę…to kolejny krok do zdrowia, obiecałam, że wszystkie zęby będą zdrowiutkie…przynajmniej im kardiolog nic nie zarzuci…mam dziś dodatkowy dziwny objaw…mrowienie tylnej części głowy…może to reakcja po zastosowaniu potrójnej dawki duomoxu u endodonty, a może moje kolejne urojenia…cóż… żyję dalej…ciekawe co jutro nam przyniesie dzień…3majcie się cieplutko Nerwuski. Dzisiejszy dzień w skali 1:10 chyba takie 6,5 bywało o wiele gorzej. Wewnętrzny lęk nadal siedzi cichutko we mnie…
    Pozdrawiam

  57. Wiatm, od kipku lat co zime wracaja mi napady. Nie bede siw rozpisywac ale meczy mnie jedno wiec zapytam. Czy ktos ma objawy podobne do moich?

    bol glowy – dziwny ucisk jakby dretwienie
    bol ucha uczucie wody czy zatkania
    zacisk w gardle
    Drganie ciala
    Dretwienie nog
    + uczucie smierci, bezradnosci

    raczej nie czuje bolow serca ale zdaje sie bic szybciej.
    Pozdrawiam,
    yuli

  58. jA MAM BÓL GŁOWY, CZASEM TAKI ŻE AŻ MI KARK DRĘTWIEJE, TAK JAKBY KARK NIE MIAŁ SIŁY UTRZYMYWAĆ GŁOWY,POZA TYM CZUJĘ JAKBY SKÓRA NA GŁOWIE MI DRĘTWIAŁA, POZA TYM NIEKONTROLOWANE DRGANIE CIAŁA RAZ NA KILKA GODZ, O BEZRADNOŚCI I BEZSENSOWNOŚCI ISTNIENIA NIE WSPOMNĘ…NIE JESTEŚSAMA

  59. Witam wszystkich,cieszę się że tu trafiłem przeczytałem prawie 100 % wypowiedzi i postanowiłem też coś od siebie napisać. Czy mam nerwicę czy coś z sercem nie wiem ale obstawiam nerwicę bo chyba na to wskazuje u mnie że to nerwica. Objawy moje raczej nasilają się wieczorami i w nocy. Najgorsze co mam to uczucie kucia w klatce piersiowej po lewej stronie a ostatnio po srodku. Czyli raz z lewej raz po środku, nigdy jednocześnie. To jednak nie jest dla mnie tak bardzo uciążliwe bo jest wieczorami i wtedy staram sie szybko zasnąć bo jak rano wstaje to jak ręką odjął. Najbardziej mnie martwi i boję się bezdechów które ma raz na jakiś czas podczas snu i nie wiem czy to można łączyć z nerwicą, dzisiejszej nocy obudziłem się bo czułem że serce mi stanęło , dosłownie stanęło, przestało bić , obudziłem się i złapałem głęboki oddech. Oczywiście od razu strach w oczach. Staram się czasami łączyć fakty żeby wiedzieć od czego to jest , skad sie bierze i co może być przyczyną. Wiem chyba za dużo sie rozpisuje , wybaczcie mi ale to jest dla mnie forma rekaksu i czuję się lepiej po „rozmowie zmwami” . 14 marca jestem zapisany do kardiologa mam nadzieję że zrobi mi echo zależy mi na tym. Stronkę dodałem do ulubionych , będę tu zaglądał i pisał. Wiem że długich wypowiedzi ludzie nie czytają dlatego starałem się skrucić moje pisanie. Owe dolegliwości mam chyba od 5 lat nie są często, może co tydzień lub kilka tygodni ale czasami przez wiele dni. Podoba mi się propozycja spotkań nerwicowców ale mam trochę za daleko.

  60. Julia ja mogę posluchac ja tez mam takie problemy z nerwica takie objawy ze nigdy bym nie pomyslala ze ta franca moze takie dać…

  61. ja tak samo Julia… moze załozymy wspolnego jakiegos maila ?? i tam bedziemy sie dzielic swoimi „przezyciami” z nerwica???

  62. nie, ja takich nie mam, jedynie co to mam takie plamki przed oczami albo jakies kropki mi sie pojawiaja ciemne…

  63. moim glownym objawem jest wzmozony lęk, nawet zamkniecie dzwi wywoluje u mnie lek, oraz napiecie w srodku i wydaje mi sie jakbym w srodku cala „chodziła” takie dziwne uczucie….

  64. Witam,ja dopiero tydzień temu przeszłam atak paniki,dowiedziałam sie w szpitalu co mi jest,byłam pewna że to atak serca ,że za chwile umrę:(,potężny ból w klatce,nie umialam oddychać,wcześniej wysokie ciśnienie i wysoki puls,a wszystko poprzedzone kilkudniowym kluciem i bólem w klatce piersiowej ,dretwieniem rąk,dusznosciami :(, Jestem przerażona,co będzie dalej? jak często wracają takie ataki ? Moje życie nie było łatwe,zawsze musiałam myśleć za dwoje(były mąż alkoholik),przeszłam piekło, czy stąd biorą sie te lęki które doprowadzily mnie do takiego stanu?Teraz mam problem z ojcem mojej wnuczki,zylam w ciągłym stresie,czy to było przyczyną tego ataku ? Po szpitalu dostałam lęki przeciwbólowe. silne,gdyż w czasie ataku oderwał mi sie kawałek mięśnia od żeber,i miałam antybiotyk na tydzień,jutro kończę,nie wiem co mam dalej robić? Najgorzej jest rano ,budze sie z silnym lękiem i mam wrażenie że za chwile stanie sie coś złego? Nie lubię wychodzić z domu,chyba że bardzo muszę,to staram sie iść z kimś,czuje że wpadam w jakąś paranoje,na dodatek po tym ataku jak rozmawiam często zdarza mi sie jakac i często zapominam co chciałam powiedzieć,nie potrafię czasami sie skoncentrować na najprostszych czynnościach,czy ktoś mnie rozumie? Pomocy !!!!

  65. ataki sa wywolane stresem tzn nie jesli teraz masz potęzny stres to za godzine masz atak. U mnie atak – pierwszy nasilnieszy obawil sie rok po smierci mojego ojca, wczesniesze ataki to byly ataczki – nie umialam oddychac, straszne dusznosc ale to ok 4 mieiace po smierci ojca. Ale ogolnie rzecz biorąc moja nerwica zaczela sie po smierci ojca…. Smierc zwiazana z bardzo duzym stresem….

  66. Witajcie! Rzadko pisze w internecie…postach…ale czytając Wasze wpisy, piszę, bo może i mój komuś pomoże. Z nerwicą męczę się od 4 lat. Po wizytach u psychiatry minęła na jakiś czas…Lecz od pewnego czasu znów są. Zaczęłam szukać czegoś o nerwicy, bo od kilku dni mam wciąż zawroty głowy. boje się że się przewróce, że umrę, zemdleje. Wyczytałam,że zawroty głowy moga byc spowodowane schorzeniami w głowie-typu móżdżek, ucho środkowe itd. ja jednak miałam 3 lata temu badania od a do z, co pół rou robie badania krwii-i jestem ksiazkowym pacjetem. a w moich myslach wciaz siedzi to,ze moge miec guza,raka,tetniaka…. 😦 moja babcia zmarla na nowotwor. przed jej smiercia moj dom byl inny… nikt nie myslal o chorobach, smierci, o dziwnych napadch leku, ktore teraz towarzysza polowie moich domownikow.
    ostatnio zdarzylo mi sie tak,ze po wypiciu alkoholu,polozylam sie spac,po 2-3 godz.kiedy wstala dostalam silnych zawrotow glowy, wymiotow. zawroty nie ustapily mimo tego,ze lezalam do kolejnego dnia w lozku.dopiero rano poczulam sie lepiej. zaburzenia rownowagi towarzysza mi od kilku dni codziennie. strach takze..:( nie mam juz sil. bardzo sie boje,ze to moze cos innego. mam wrazenie ze faluje, ze zaraz sie przewroce. 😦 staram sie nad tym panowac.niestety nie zbyt skutecznie 😦
    nerwice lekowa mam stwierdzona przez lekarza psychiatre, wszystkie badania wlacznie z tomografia glowy- mam zrobione 3 lata temu i sa ok. kiedy poprosilam o kolejna tomografie-panie doktor stwierdzila,ze nie ma sensu sie tak czesto naswietlac,bo moja tomografia byla z kontrastem i wszystko wyszlo dobrze.
    slabo mi teraz strasznie,nie panuje nad zawrotami, wciaz szukam…
    POMOZCIE!!!!
    (dodam ze holtera mialam wykonywanego w maju zeszlego roku i wyszlo ok).

  67. ja cierpie na nerwice ponad rok…. od pewnego czasu zauważyłam ze objawy sa coraz czesciej, kiedys ( parie miesiecy temu) mialam je tylko po wypiciu alkoholu. Natomiast teraz mam je czesciej. Dwa dni temu gdy leżałam w łózku, nagle zaczęło mi sie coś dziać…. Nie wiem co … nie wiem jak to opisac…. nagle wstałam poszłam do toalety… usiadłam.. . serce mi zaczelo bic mocno (nie walić, ale bic mocniej) poszlam po tabletkę – biore propranolol – 10mg… poniewaz lekarz mi to przepisał wlasnie na neriwce – ktory stwierdził u mnie juz jakis czas temu…
    Ogólnie mam klopoty z zasypianiem… prawie dziennie sie mecze, nie umiem tak jak moj chlopak zasnać w przeciągu 2 minut…
    Nawet jak jestem bardzo zmęczoną to tak nie umiem.
    Gdy mam atak najlepiej jak zaczne nagle cos robic – chodzic, biegac, gdy jestem w domu momentalnie musze z niego wyjsc na siwze powietrze – to mi bardzo pomaga…

    Nie wiem czy isc do psychiologa?? psychiatry???
    Nie chce brac psychotropów, ale widze ze jest gorzej… nie wiem co bedzie za kolejny rok…
    Jestem nastawiona ze i tak predzej czy pozniej bede musiala brac te psychotropy, bo watpie ze pomoze mi sam psycholog…. chociaz moze sie mylę.
    Ale nie chce brac zadnych tabletek…

    Jestem ogólnie strasznie nerwowa, wahania nastrojów mam chyba gorsze niz „kobieta w ciazy” ….

    Niekiedy naprawde mam juz dosc tej nerwicy …. 😦

  68. Witajcie, powiem Wam moje doświadczenie z napadami paniki i moją walkę. Jakieś 4 lata temu poznałam ludzi którzy wciąż wchodzili w moje życie niszcząc je, a ja nic z tym nie zrobiła tylko pozostwałam ok. 2 lat pogrążając się w depresji aż jednego dnia nadeszły napady paniki. Nie przeżyłam nic gorszego w życiu. Wszystko runęło. Największemu mojemu wrogowi tego nie życzę. Chodziłam wokół domu bo to mnie uspokajało, każde zmrużenie oczu było powrotem napadu, brak oddechu i wszystkie typowe objawy, szaleństwo.
    Poszłam od psychiatry leki doraźne na uspokojenie póki antydepresanty (elicea) nie zaczną działać. Uczęszczałam również przez rok na psychoterapię, kosztowna sprawa ale warto.
    Dziś jestem innym człowiekiem, jestem silniejsza, pewniejsza siebie i nie pozwolę więcej „wdeptywać się w ziemię” choć do dziś nie do końca wyzwoliłam się z chorych relacji wciąż nad tym pracują dbając również o siebie.
    Do dziś również najbezpieczniej się czuję mając przy sobie fiolkę z lekami doraźnymi przy sobie tak na wszelki wypadek bo zdarzają się raz na parę miesięcy nocne napady lęku.
    Caly czas biorę antydepresanty bo przy próbie zmniejszenia dawki źle sie czuję.

    Mimo wszystko wróciłam do normalnego życia uczę się, pracuję, mam własne mieszkanie.
    Jeśli macie taki problem wybierzcie się do lekarza proszę bo napady paniki to najgorsze co mnie w życiu spotkało…
    Trzymam za Was kciuki 🙂

  69. Witam,
    jestem studentką zaraz drugiego roku psychologii i również cierpię na nerwice lękową. Tzn nigdy nikt mi tego nie stwierdził, gdy zostawił mnie chłopak (3 miesiące temu) miałam pierwszy atak, oczywiście palce odrętwiałe, nie mogłam ustać na nogach, zawroty głowy, zaburzenia równowagi, ból szyi, wrażenie, że zaraz zemdleje. Działo się to w momencie kiedy jechałam busem na studia – od tamtego czasu nie weszłam do tamtego busa nawet jedną stopą – uwarunkowałam się 😉 Nie biorę żadnych leków, tzn w momencie kiedy jest juz bardzo źle, biore hydroxyzinum, zawsze połówkę, chociaż mimo wszystko staram się tego nie brać – potem pozostaje mi tylko położenie się do łóżka i przez dwa dni nie mogę powrócić do normalnego stanu. Ten lęk towarzyszy mi codziennie, są lepsze dni i gorsze 😉 Ale staram się z tym sobie radzić – muzyka. Chociaz i tak najlepiej na to działają spotkania ze znajomymi, rodziną, przy nich nie myślę o tym, a ruminowanie – czyli skupianie się na własnym stanie i myślenie o tym co się z nami dzieje, tylko pogarsza sprawę. Byłam u psychiatry i powiedział mi: Pani ma 20 lat, jest Pani normalna, zdrowa, chce się Pani plątac w leki, terapie? Da sobie Pani radę sama! W związku z tym mam dla Was wspaniałą radę, wiem ze to straszne przezycie, nic gorszego mnie w zyciu nie spotkalo i ciagle mysle o tym jak bardzo chce wrocic do tego stanu sprzed 3 miesięcy, bardzo chce! Dlatego staram się nie myśleć o tym co mi jest, o tym, że boli mnie głowa, że „zaraz zwariuje”, a najlepiej znaleźć osobę, której w momencie słabosci mozna się wtulić w pierś i przeczekać najgorsze uczucie. Co do ksiązki „potęga podświadomości” – jest genialna, polecam, pamiętajcie, że to wszystko co sie dzieje, jest tylko i wyłącznie w naszych głowach, sami sobie to fundujemy myśląc o tym, nie ma to zadnego podloza somatycznego, nic nie grozi naszemu zdrowiu. Musimy odnaleźć w sobie siłę woli, która pozwoli nam to przezwyciężyć. Oddajcie się pasji, a ja w tym czasie będę się pilnie uczyć, zeby Wam więcej dobrych rad udostępnić. Nie dajmy się temu, jest w nas więcej siły, niż możemy sobie wyobrazić. P.S. Unikajcie sytuacji, w których zwiększa się prawdopodobieństwo ataku i analizujcie ile dni jest dobrze: to tak jak ze schudnięciem, jak się widzi efekty, to się w to dalej brnie, myśl pozytywnie, to już 2 dzień bez przykrych myśli, to takie łatwe, będzie lepiej, mam dla kogo nad sobą pracować, WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE! – tak sobie mów, proszę.
    Pozdrawiam,
    Ola

  70. PS. Faktycznie fajny pomysł z założeniem tego maila… Chętnie z wami się podzielę moimi przezyciami, pomozemy sobie razem, jeśli ktoś tutaj jeszcze wchodzi, niech się odezwie 🙂

  71. Ja znalazłem na to sposób, który się sprawdza w moim przypadku na 100% Wystarczy że 2 razy w tygodniu zrobię sobie solidny trening. To może być bieganie, siłownia, aeroby. Zastanawiam sie tylko dla czego mi to pomaga. Może wypacam jakąś chemię, która powoduje ataki a może po prostu jestem wyżyty i układ nerwowy nie musi dawać o sobie znać a może to poprawa kondycji wzmacnia układ odpornościowy. Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale jednego jestem pewien TO POMAGA ! Moje napady są takie jak wszystkie tu zamieszczone posty, walczę z tym 2 lata. Aktualnie czekam na zabieg przepukliny już drugi miesiąc i odczuwam powroty nerwicy lękowej, narazie delikatnie daje o sobie znać. Nie mogę się doczekać powrotu na siłownie. Wiem że na objawy nerwicy lękowej składa się wiele czynników: Stres, zła dieta, alkohol, pojedyncze wydarzenia czasami obciążenie układu odpornościowego przez pasożyty, toksyny w organizmie. Nerwica lękowa to problem z układem nerwowym, warto o niego zadbać. Większość leków ma za zadanie kamuflować objawy a nie walczyć z nimi u źródła problemu. Osoby które nie mają pojęcia co to jest trening, kondycja, dieta polecam fora tematyczne i filmiki na YouTube. Dodam jeszcze, że bardzo ważną rolę odgrywa wypoczynek, sen i regeneracja. Nie jestem profesjonalistą ani w pisaniu ani w medycynie, ale to co odkryłem działa. Chciałbym żeby to zostało przetestowane. Życzę powodzenia

  72. Ô rany , a myslalam ze ja jestem jakas nienormalna , kiedys nie wiedzialam ze jest cos takiego jak nerwica, to przyszlo nagle, jak 10 miesiecy temu zachorowalam ciezko na nerki, przeczytalam wyniki badan i wstrzasu doznalam, bơ wczesniej sie duzo naczytalam w internecie, spocona po nocach sie budzilam z koszmarami ze jestem umierajaca. A pozniej raz prawie zemdlalam, zaczelam sie robic wiotka, zas chore nerki i od teraz nie bylo dnia bym nie myslala ô omdleniach, jestem tym wykonczona juz, zdazylam miec atak, taki ze raz musialam wyjsc z klasy, cieplo mi sie robilo, w domu kilka razy. Codziennie biore uspokajajace bơ inaczej nie funkcjonuje, jest lepiej, biore homeopatyczne, duzo na recepte mialam bơ raz z nadcisnieniem wyladowalam u lekarza, ledwo ustalam na nogach, mdlalam ale wtedy na prawde zle sie czulam…. Ach, to utrudnia mi codzienne funkcjonowanie, ukojenie mi daje noc i jak siedze w domu badz jazda na rowerze albo robota, musze caly czas cos robic, wtedy sie lapie ze zapomnialam ô zawrotach glowy, ale jak mam stac w kolejkach, siedziec na zajeciach , to z calych sil zaciskam zeby zeby nie spanikowac. Horror…..

  73. Witam ja tez mam jak twierdza lekarze nerwice lękowa .Mam ataki prawie codziennie wtedy nie mogę oddychać straszny ból glowy dretwienie rąk biorę afo bam pomaga ale doraźnie i co najgorsze uzależnia 30 tabletek mam na dwa tygodnie .ie wywychodzenia prawie z domu. Boje się ze dopadnie mnie atak .Mam fantastyczną rodzinę kochajacego meza i trójkę wspaniałych dzieciaków w korych mam oparcie ale czasami mam juz dosyć nie potrafię sobie wytłumaczyć ze nic mi nie jest ze niie umre to jest silniejsze idemnie .Jedyne co mnie trzyma przy życiu to rodzina . Jeżeli macie baniary na dobrego psychoterapeute woj łódź bo szukam juz prawie 15 lat

  74. ja tez mam problem z panicznym lękiem że mi się coś stanie,cały czas o tym myślę chociaż wiem że nie powinnam ale nie potrafię, nic mnie nie cieszy chociaż tak bardzo bym chciała żyć normalnie

  75. Thanks for a marvelous posting! I quite enjoyed reading it, you could be a great author.I will always bookmark your blog
    and will often come back in the future. I want to encourage one to continue your great work, have a nice day!

  76. Ja też mam wszystkie objawy jakie piszecie męczę sie z tym juz ponad 8 lat jakby ktoś był z kujawsko pomorskie żeby sobie pomóc lub doradzić z tymi lękami moj mail nikolltom@wp.pl . Pozdrawiam i trzymajcie sie .

  77. Ja mam ataki paniki od okolo 10 miesiecy , mam 29 lat/ kobieta . Za pierwszym razem siedzialam wieczorem przed telewizorem i serce zaczelo Mi walic jak szalone. Oczywiscie myslalam ze mam zawal. Nastepnego dnia z rana bylam juz u lekarza i odrazu stwierdzila ataki paniki. Jak sobie z tym radze ? Jak juz powoli czuje ze zaraz sie zacznie To zaczynam sie czyms zajmowac, porobic Cod w ogrodzie, zadzwonic Do kogos, posprzatac itd. Jak mam taki baaardzo zly dzien ze mnie trzyma caly dzien To sobie otworze piwko albo dwa. Tez Mi pomaga. Wien ze wyjscie nie w alkoholu ale lepiej jak brav chemiczne tabletki codziennie. Ja juz prawie zwalczylam te ataki, raz juz na 2 miesiace sie pozbylam, niestety wrocily. Ale jestem dobrej mysli. Tylko trzeba sie temu stawic ob jak sie Unika sytulacji gdzie sie moga pojawic ataki To sie juz nigdy nie wyjdzie z domu i bedzie tylko gorzej..

  78. Witam jak przeczytałam wasze komentarze to aż płakać mi się chciało.mam 27 lat męża i dwójkę fajnych dzieciaczków.Moja nerwicę mam od 10 lat wcześniej jeszcze jakoś dawałam sobie z tym radę ale teraz na dzień dzisiejszy jestem wrakiem.4 miesiące temu zaatakowała ze zdwojoną siła od tego czasu codziennie żoładek mam ściśniety mdli mnie do tego zawroty głowy a najgorsze jest że codziennie myśle że umrę właśnie dziś.Te skoki ciśnienia a tętno 130 a nieraz jak zasypiam to takie dziwne uczucie jakbym zapadła i wtedy przebudzenie i po spaniu do rana ja już mam dość przerażają mnie te codzienne myśli że umieram nic mnie nie cieszy często płaczę boję sie być sama w domu boję się nawet spać jestem na skraju wytrzymałości

  79. u mnei akurat bywaly omdlenia przy atakach paniki wiec nie do konca zgadzam sie z czescią artykułu

  80. Dziś w pracy mnie dopadło, aż musiałam się zwolnić, a wczoraj piłam.. za każdym razem mówię sobie, nigdy więcej alko, bo tylko po piciu się to zdarza, potem zapominam o tym i po jakimś czasie znowu się powtarza…i tłumaczę sobie w myślach podczas ataku, że przecież nic się nie dzieje, że to tylko toksyny, które wydalę, ale nie potrafię sama się doprowadzić do porządku, bo mimo, że sobie tłumaczę to i tak mam dalej nogi jak z waty i wrażenie że za chwilę stracę przytomność i tylko ucieczka do toalety mnie chwilowo uspokaja… coś strasznego. Cieszę się tylko, że nie jestem z tym sama, pozdrawiam wszystkich panikujących 🙂

  81. Witam wszystkich lekowiczow.jak czytam wasze wpisy to wracaja mi wspomnienia z mlodszych lat kiedy mialem pierwszy atak.piatkowy wieczor jak co tydzien,wpadl do mnie kumpel ,palilismy ziolo i ostro gralismy w gta 4.w pewntm momecie poczulem mrowienie w klatce i niepokoj poglebiajacy sie z kazda chwila.Zaczolem nerwowo chodzic pokoju a w glowie jedna mysl…co sie dzieje.kumpel sam sie pospinal choc on nigdypodobnych objawow po dzis dzien niemial.narastajacy lek doprowadzil mnie do tego ze po 20 minutach lezalem bezsilnie na lozku jak karp przed wigilia z mysla ze sie koncze.po pierwszym ataku stan zaniepokojenia utrzymywal sie do ok tyg czasu,nasilal sie nocami.wiekszosc z opisanych objawow wystepowala a wspolnym mianownikiem byl strach.bardzo lagodzacy byl alkochol,po nim objawy niemal ustawaly.po dwoch tygodniach poczulem sie lepiej.Bylo to 5 lat temu i od tego czasu mialem jeszcze jeden mini atak,niezle nim zone zestresowalem ale w porownaniu do pietwszego to ja nad nim zapanowalem i poszedlem sie przebiec i ustapilo.wspolczuje wszystkim bo u mnie niestalo sie to integralna czescia mojego zycia choc czesto to wspominam.funkcjonuje normalnie,weekendowo pije(sprobujcie wypic drinka jak macie atak)to szajstwo nie kontroluje moim zyciem.nawet ziolko czasami zapale z tym kumplem co wtedy przed gta umieralem.duzo sily zycze

  82. Witam. Tak dobrze rozumiem przez co przechodzicie. Mam wrazenie, ze jestem uwieziona przez leki. Codziennie musze wyjsc z domu i odprowadzic dzieci do szkoly. Po poludniu przyprowadzic. Trasa jaka pokonuje trwa tylko 3 minuty i sa to 3 minuty potwornego strachu, ze zaraz zemdleje. Pozyczylam od mojej mamy taki chodzik do podtrzymywania sie. Boje sie, ze cos mi sie stanie i moje dzieci beda na to patrzec. Juz raz pogotowie zabralo mnie z ulicy a dzieci byly tego swiadkiem. Ja juz nie poruszam sie pewnym krokiem. Chodze powoli, snujac sie jak w zwolnionym tempie. Te zawroty glowy, uczucie falowania podlogi i zapadanie sie w czasie snu sa przerazajace. Z tego wszystkiego nabawilam sie agorafobii i wlasnie z nia pokonuje trase do szkoly moich dzieci. Psychiatra pociesza, ze przez te wyjscia oswajam strach. Mam jednak inne wrazenie. Te wyjscia z domu paralizuja mnie doslownie i rodza strach przed strachem. Poradzono mi na terapii, aby zaakceptowac swoje napady paniki i polubic je. Jakaz bylam zla slyszac takie porady. Ja tych lekow nienawidze. Niszcza moje zycie. Wpedzily mnie w depresje. Pozdrawiam i zycze wszystkim duzo wytrwalosci.

  83. Prawdopodobnie choruje na nerwice. Od dwóch lat każdego dnia 24 h na dobę źle się czuje. Mam skoki tętna skoki ciśnienia, zawroty głowy dodatkowe skurcze serca i wiele wiele innych objawów. Juz nie wiem jak z tym walczyć. Jesli ktoś ma podobne objawy proszę o kontakt. Jak dajecie rade sobie z tym cholerstwem ?

  84. Witam,nigdy nie udzielałam się na żadnym forum dotyczącym nerwicy,niekiedy sobie podczytywałam zwłaszcza kilka lat temu …
    Mam 33 lata ( skończę za 2 tygodnie ), nerwicę zdiagnozowano u mnie w wieku dojrzewania mnw.14-15 lat ..pierwszym w życiu moim objawem było nagłe uczucie duszności ,rodzice wtedy pojechali ze mną na pogotowie dostałam relanium w pupę i przeszło,,,,i od tamtej pory matka latała ze mną po wszystkich możliwych lekarzach ,psycholog tez był..i nic ,,ekg miałam tylko wykonywane przez rok czasu i prowadzony taki zeszyt ,ponieważ miałam przewagę lewej komory spowodowanej …5 cio letnimi treningami ,ponieważ byłam gimnastyczką wyczynową-artystyczną od 5 roku życia …i serce było przeciażone bo przyznam że na tej gimnastyce nas dziewczynki małe masakrowali ćwiczeniami do ostatniego tchu ,poniżali zwłaszcza mnie że nic ze mnie nie ma i nie będzie ,bili nas trenerzy wszyscy i to być może mnie zrujnowało psychicznie .
    W każdym razie na moje wielokrotne prośby mama mnie stamtąd w końcu wypisała,ale jak pisałam w wieku dojrzewania wszysto się zaczęło,,,,był okres napadów paniki ..potem się uregulowało,.
    W wieku 20 lat zaszłam w ciążę,,,koszmar to był dla mnie nerwica sie nasilała,nie wiem jak ten czas przeżyłam najbardziej obawiałam się porodu ,że jak ja dam radę z atakiem paniki pod czas porodu ,,,,ale jak już doszło co do czego nic a nic mi nie było,byłam w szoku że pod czas takiego wysiłku ciała mnie atak żaden nie chwycił,,,po porodzie trochę było objawów ale szybko dość ustąpiły,na 3 lata dokładnie,po tym czasie nagle z nienacka napad ogromnego bicia serca i panika …rodzice musieli co chwila do mnie przyjezdzać, ponieważ mieszkałam z meżem i synkiem już sama ,wspomagałam się ziołowymi tabletkami i melisą herbatką ,zresztą całą ciążę także piłam melisę ,oraz miałam przepisane relanium w razie co.
    po tych trzech latach jak mi się wznowiły ataki zrobiłam sobie wszystkie badania holter echo i wszystko w porządku kardilożka na koniec powiedziała mi wtedy ( 2008-2009 rok ),że co mi może zaproponować to magnez,no i z chwilą wyjścia z gabinetu z wieściami w głowie że jednak nic mi nie jest wszystko minęło ,czułam się bardzo dobrze,nie równe moje bicia serca które miałam i ktore zawsze mnie stresowały już mnie nie robiły..pojawiały się ale nie wsłuchiwałam się w nie i ustępowały i żyłam tak wspaniale się czująca ,w 2010 roku ponownie zaszłam w ciąże która przeszła mi idealnie wzorcowo nic mi nie było,po porodzie też nic a nic,no i tak samo jak po poprzednim porodzie minęły 3,,4 lata i się zaczęło znowu ,dodam że między czasie doszły problemy z synem wychowawcze ,,,no i sie zaczęło,pierwszy atak nastąpił z nienacka,jak spokojnie siedziałam w domu sobie przed kompem, nagle bicie serca strach w oczach że to już koniec ,ale samo przeszło,po miesiacu czy dwóch tak mnie złapało że byłam pewna iż to mój koniec,,,patrzyłam na córke ,,myśli zaraz że co będzie jak umrę na jej oczach sama zostanie a ja ją i syna tak bardzo kocham ,,,,mąż nie wiedział jak mi pomóc,chodził za mną tylko czułam taki obłęd w głowie,zawroty,duszność,ból w plecach,amok,trwało to 2 godziny chyba aż mąż zadzwonił po pogotowie ciśnienie saturacja ekag szybie ,,no i relanium w tyłek ,propranonol i zalecenie psychiatra,nie poszłam bo nie chcę brac psychotropów nie chcę chodzić zamulona ,kiedyś brałam Afobam i myślałam że dopiero zwariuje ,.
    Po wizycie pogotowia ,,,,codziennie coś mi byłlo i walczyłam z objawami,posiadam guzki w tarczycy endokrynolog dwa lata temu stwierdziła że mam nadczynność,ponieważ w jej gabinecie serce waliło mi oczywiście no i pewna była że nadczynność chciała dać mi leki hormony które jak powiedziała jeszcze bardziej przyspieszają bicie serca ,podziękowałam,dwa lata jakoś było,po tym czasie właśnie teraz walczę z masakrycznymi wykańczającymi objawami i myślami,kontrolnie wykonałam hormony tarczycy i niby w normach jeszcze,usg też zrobiłam i wszystko jak na razie dobrze .krew miałam zrobić ale czasu brak ….
    Objawy z jakimi się obecnie zmagam to bóle głowy częste ( posiadaczką w ogóle migren jestem ),bóle potrafią trważ dzien,dwa,trzy pod rząd,pod czas bólu zawtoty głowy uczucie dezorientacji,kolejnymi objawami to zawroty głowy ,uciski różne ,przelewanie się czasem w głowie ,tradycyjnie szybkie bicie serca nie równe,czasem nawet jak jestem spokojna to potrafi mi mocniej zabić,tak jakby potknąć się ..i odczówam czasem to mocno az ciemno przed oczami mi się robi no i myśl zaraz że stanie mi serce na środku w markecie np.czasem mam takie serie bardzo szybkiego bicia taka palpitacja kilkusekundowa,no mówię różne odczucia w sercu,głowie ,duszności też mam,kluche w gardle tez i myslałam ż eguz mi który mam w tarczycu zaczął uciskać ale zrobiłam usg i w porzadku i po tym badaniu nagle klucha ustąpiła :)..dziwne heh,ale czasem dalje miewam uciski,co jeszcze mi dolega….pod czas ataku trzęse się mierze ciśnienie które wynosi kosmos…na ogól mam niskie,łaże po mieszkaniu od pokoju do pokoju tak się próbuję uspokoić,popijam nervosan i zazwyczaj pomaga,trwa to mnw.godzine ,40 minut każdy atak w godzina ranno-popołudniowych ,,,,ogromny lęk mam że coś przez ten czas od ost,badań się zrobiło,dwa lata temu także powórzyłam sobie echo serca i pani wykonująca powiedziałam że mam piękne zdrowe serce,,,jakoś mnie to nie uspokoiło,nie wiem boję się teraz wykonać wszystkie znowu badania że coś jednak wyjdzie ,że te notoryczne zawrotyi bóle głowy że to coś poważnego,,,,wiem muszę wykonać dla spokoju ale tak trudno się wybrać,,,wczoraj tez mialam atak dziś prawie też ,raz się udaje uniknąć a za następnym razem już niekoniecznie,,,,i ten obłęd ,strach ,lęk o wszystko ehh.
    Trochę przydługi post mi wyszedł no ale nie wiedziałam jak inaczej dokładnie opisać swój przypadek 🙂

  85. Ja mialam prawie wszystkie te same objawy i od prawie roku biore tabletki i czuje sie swietnie, juz pierwszego dnia objawy przeszly, mieszkam w austrii i tu nazywaja sie Citalopran To jest te lekarstwo co tez jest w tych tabletkach. Teraz na zime jestem juz umowiona z lekarzem ze bede powoli schodzic ztej dawki . Nie mam zadnych skutkow ubocznych wiec napawde zalecalabym tabletki, als oczywiscie kazdy musi sam wiedziec

  86. dziękuję za ten post jest mi lepiej wiedząc że nie tylko ja tak mam i że nie zwariuję ani nie zemdleję podczas napadu lęku 🙂 Jest mi lepiej po przeczytaniu tego dziękuję

  87. Moje ekg w normie mam 23 lata serce badania okej a caly czss czuje ze cos mi sie stanie odstane zawal nie moge spac boje soe wariuje dzwonie po lekarzach boje sie ze zasne i sie nie.obudze to naprawde nerwica lub nerwobole

  88. Ja mam niestety to samo… Nawet jak nie mam ataku paniki, to boję się zasnąć, że się nie obudzę…Brałam różne leki, ale pomagały na krótko. Myślę, że pomoże dobra psychoterapia i eliminacja czynników wywołujących lęk… Wiem, że jest to b.trudne, ponieważ u mnie trwa już 6 lat… Ja znów wróciłam do picia kawy i jest gorzej… Od jutra nie będę znów piła. Za tydzień wraca moja dobra terapeutka, więc znów zacznę chodzić na terapię. Do tego więcej ruchu i zdrowa dieta! Wierzę, że musi być lepiej! I tego wszystkim życzę w Nowym 2016 Roku! Dziękuję, że jesteście! Dzięki Wam łatwiej mi przetrwać napady paniki połaczone z różnorakimi objawami fizycznymi,,,

  89. Jest prawie 4 rano ,nie mogę zasnąć ,cala się trzęse i nic nie mogę z tym zrobic.Dwa lata bylam na terapi i minely 2 miesiace od jej zakonczenia i wypicie wodki na sylwestra wywolalo nawrót.Dwa lata temu nie umialam sobie z tym poradzic i trafilam niestety na oddzial,potem psychoterapia i co znowu w punkcie wyjscia .Moj maz bardzo się przejmuje moim stanem.A ja tym ze on się przejmuje.juz chyba 24 h mnie telepie ,i nc się nie poprawia.Ludzie co robić,mam dzieci musze do szkoly je odwozic ,obiad ugotowac to są moje znartwienia na teraz a nie ze umre!!!

  90. U mnie ataki zaczęły się już w dzieciństwie, chociaż zdarzały się bardzo rzadko.
    Później, w wieku już 20 lat, serce zaczęło wariować, kiedy jechałam pociągiem na uczelnię. Przez ból serca nie mogłam złapać oddechu, przez mrowienie nie mogłam wstać, koleżanka chciała zatrzymać pociąg :), ale ją powstrzymałam, atak ‚prawie’ minął, w toalecie zdjęłam podkoszulkę, bo była tak mokra, jakbym się w niej kąpała.
    Panika, ale już w wersji o wiele lżejszej, pojawiała się przy byle okazji, np przy wizytach różnych osób, przy imprezach, od razu jakieś wykwity na twarzy, pot, mrowienie rąk, zawroty głowy, i duszność.
    Dramat zaczął się ok. dwa lata temu, po urodzeniu dziecka. Przechodziłam okropny stres, bo synek prawie przy każdym karmieniu się dusił, robił się czasem aż siny, nienawidziłam, gdy byłam sama z dziećmi w domu, bałam się, że tym razem on nie odkaszlnie.. Trwało to dwa miesiące. Pewnego wieczoru, gdy dzieci już spały a mąż był w pracy, sięgnęłam po lampkę wina. Poczułam w się w końcu odstresowana, więc nie skończyło się na jednej lampce.. Następnego dnia czułam się bardzo dobrze-kaca raczej nigdy nie miewam-poszłam do sklepu i stojąca przy kasie poczułam silne jakby uderzenie w tył głowy, potem uczucie gorąca, jakby ktoś dosłownie oblał mnie wrzątkiem i ciemność przed oczami. Wiedziałam że raczej nie mdleję, ale zawrót głowy był tak potężny, że na kolanach prawie wyszłam na zewnątrz zaczerpnąć tchu. Siedziałam na chodniku i czułam fale zalewającej mnie paniki—kto tego nie przeżył-nigdy tego nie zrozumie..Obok mnie stała płacząca w głos córka, ktoś zadzwonił po karetkę.. Praktycznie nie czułam prawej połowy swojego ciała, dusiłam się, byłam przekonana, że to udar, że jeśli przeżyję, nie będę sprawna.. a to chyba mój największy lęk.. W szpitalu okazało się, nawet pulsu nie mam podwyższonego, poleżałam chwilę z kroplówką i zdrowa jak ryba i zawstydzona choć niebotycznie zmęczona wróciłam do domu. Później powtarzały się ataki z mrowieniem, czerwoną twarzą i nieznacznie podwyższonym ciśnieniem. Nie było aż tak źle—do wczoraj.
    Napiłam się z mężem wieczorem szampana (w sylwestra i później nie mogliśmy, bo pracował), i znowu: następny dzień z zawrotami głowy a w nocy myślałam, że umrę. Po prostu leżałam i dusiłam się, czułam obręcz wokół szyi, łapałam powietrze tak panicznie, że teraz boli mnie cała klatka piersiowa, jest okropnie.
    Także przestrzegam wszystkich, rozładowujcie silny stres (spacery, bieganie, ćwiczenia w domu—mi to pomaga) i unikajcie alkoholu-on ( stan ‚po’, następnego dnia) jest w wielu przypadkach odpowiedzialny na ataki paniki. Pozdrawiam serdecznie wszystkich ‚panikarzy’ :).

  91. Ją mam nerwice lekowa dużo by opowiadać jak to się zaczęło leczenia się już 2 lata non stóp leki zawroty głowy mam raz słabe raz mocną najgorsze jest u mnie to że bardzo mi jest słabo boje się iść do pracy kto wie jak z tego wyjść

  92. Ja jestem po rocznej terapii. Diagnoza- nerwica lękowa – lęk napadowy. Zawsze meczyly mnie zawroty głowy i mdłości.oczywiście szybkie bicie serca, drzenie, potliwość, „szal” w glowie.zaczynałam sobie z tym radzić. I…kilka dni temu przeczytałam artykuł o dziewczynie u której zdiagnozowano chorobę psychiczna, lecz ona na własną rękę zrobila badania- okazało się że to guz mózgu….i tu we mnie coś pękło…ze i ja to mam, ze i u mnie byla dla diagnoza.miewam bole migrenowe z aura- mroczki przed oczami, później czasem drętwieje mi reka na kilka minut.wszystko mija. Miałam robiony tomograf z kontrastem 4 lata temu.wszystkie badania wnętrzności tzw.badanie dna oka.krew mocz.krew dwa razy w roku robię.zawsze jest super.usg brzucha.holter.ekg.markery nowotworowe miesiąc temu.i wszystko dobrze.a mrowia mnie od kilku dni ręce.mialam anginę przy której bolała mnie glowa.i czasem czuje ze jest ciezka.do tego te zawroty…nad którymi nie panuje od kilku dni! Pomocy! Pare lat temu ja tu pomagalam… 😦 wydawalo mi się ze jest juz ok.czy kogoś mecza zawroty? Poczucie lewitacji…niestabilności…makabra:( mam dopiero 26 lat….

  93. Witam. Ja walczę z lękami od kwietnia 2016 r. Wszystko zaczęło się feralnej nocy mialam ognisko bylo troche znajomych moj chlopak wypil troszke za duzo strasznie sie zdenerwowalam wypilam cztery mocne kawy nie pilam alkoholu bo chcialam przed snem pocwiczyc lubilam cwiczyc przed snem i tej nocy akurat robilam glupie zwykle przysiady gdy skonczylam od razu polozylam sie do lozka i nagle moje serce wpadlo w szalenczy galop i noe powiazalam tego z wysilkiem tylko od razu z wielkim zagrozeniem cos jest nie tak moje serce bije zbyt szybko nie umialam zebrac mysli platalam sie po pokojach moj chlopak spal nie moglam po jego upojeniu go dobudzic za sciana byli rodzice ale bylo po północy nie chciałam ich straszyc weszlam do wanny oblalam sie zimna woda bylam w ciuchach nawet nie pomyslalam zeby ich zdjac spanikowalam zaczelam sie modlic wyobrazalam sobie ze zemdleje ze nikt mnie nie znajdzie umre w wieku 23 lat. Cos jednak natchnelo mnie zeby obudzic rodzicow i tak zrobilam weszlam do nich i powiedzialam Boze cos jest nie tak z moim sercem nie czekali na pogotowie zawiezli mnie prosto do szpitala ale za nim dotarlam wszystko minelo jak reka odjal. Lekarze zrobili mi ekg wszystko bylo w normie dali mi konska kroplowke z magnezem i na uspokojenie hydroksyzyne. Skierowali rowniez na badania krwi ktore wyszly wzorowo echo serca prawidlowe holter bez wiekszych zmian male pobudzenia serca to wszystko. Problem jednak nie zniknal. Nieustannie towarzyszyl mi niepokoj i bezradnosc strasznie wyniszczajaca poniewaz ja jak dotad aktywna fizycznie stalam sie przez pierwszy tydzien po tym zajsciu wiezniem swoich czterech scian nie moglam jesc pic caly czas tylko mysli ze napewno jest cos ze mna nie tak moze lekarze jeszcze sie nie rozpoznali ale napewno cos mi jest inaczej nie czulabym sie tak jak wlasnie czuje. Po tym tygodniowym letargu moj kardiolog stwierdzil ze to musi byc nerwica wegetatywna z wystepowaniem lękow uogólnionych. Skierowal mnie do szpitala z chorobami na tle nerwowym, pierwsze spotkanie z psychiatra balam sie ale pierwsze zdanie wypowiedziane do mnie mnie pokrzepilo doktor powiedziala – ten szpital nie jest dla ciebie kardiolog znow wysyla do mnie osobe ktora nie podlega hospitalizowaniu. Ale moj kardiolog tego tez nie chcial chcial tylko zebym szybko doatala potwierdzenie jego przypuszczen jakies leki i rade. A wiec tak sie stalo doktor psychiatra powiedziala ze moje objawy sa typowymi objawami nerwicy przepisala mi cital 1×1 i afobam w razie koniecznosci silnego ataku leku oraz skierowala mnie do wlasciwego miejsca czyli poradni zdrowia psychicznego do ktorej aktualnie uczeszczam i w ktorej podjechal terapie psychologiczna. Zmieniono mi leki na escitil 1×1 i sedam w razie koniecznosci. Terapia psychologiczna pomaga ale leki dalej sie pojawiaja czasami juz jestem wykonczona tym wszystkim brakuje mi sil ale gdy patrze wstecz bylo gorzej nie moglam wstac z lozka a teraz chodze do pracy zyje. Mysli jednak dalej lubia mnie nie pokojic i w glowie pytania a co jesli cos jest nie tak a co jesli wszyscy sie myla i jestem powaznie chora. Moje serce stalo sie strasznie wrazliwe w nocy jak cos spadnie albo przyjdzie do mnie sms potrafie sie tak wystraszyc ze powraca znow to kolatanie serca. Mam rowniez uczucie takich przeskokow serca staram naprawde sobie to tlumaczyc ale jest ciezko. Stworzylam strone na facebooku ( Lek ktory musi odejsc ) aby znalezc osoby podobne do mnie bo boje sie ze jestem w tym wszystkim sama ze tylko mi sie to przydarzylo mam jednak ta swiadomosc ze takich jak ja jest wielu i naprawde szczerze Wam wspolczuje bo wiem ze nie jest lekko i w kazdym dniu szuka sie dawnej sily bo chce sie zyc. Przepraszam za tak dlugi tekst .Pozdrawiam.

  94. Tak czytam i ciesze się że nie jestem z tym sama. Ja walcze od roku i juz nie daje rady oczywiscie z domu nie moge wyjsc bo od razu mi sie robi slabo w domu to samo bol w klatce sercu dusznosci slabo mysl ze zawal ze zemdleje ostatnio szlam poschodach myslalam ze zemdleje juz nie wiem co zrobix zeby wrocic do normalnosci przeciez musze isc do pracy mam dzieci pomocy czy ktos mi cos poradzi bo juz zwariuje patrze przez okno i widze jak ludzie chodza biegaja itp a ja w oknie tez bym tak chciala wyjde tylko i sie wracam bo nie daje rady isc bede wdzieczna za kazda rade

  95. Największym wrogiem są nasze myśli a wtedy potrzebna jest osoba lub rzecz która nas od nich odciągnie. Nie powinniśmy być sami bo rzadko sami siebie pocieszymy. I trzeba cały czas jak mantre powtarzać sobie nic mi nie jest jestem zdrowa to tylko mój umysł jak kłoda pod nogi podkłada mi straszne scenariusze. Ja chciałabym móc biegać tak jak kiedyś z obawy o moje serce się boję dlatego chcę iść zrobić kolejne badania u kardiologa tym razem test wysiłkowy aby mieć pewność że mogę. To jest śmieszne bo wcześniej biegałam dlaczego teraz nie mogę podstawowe wyniki są dobre a gdzies w podswiadomosci dalej jest lęk. Wiele zależy od nas to my siedzimy za sterem swojej łodzi naprawdę wiele zależy od tego jak w danej sytuacji sie zachowamy czy jak zacznie kolatac serce poerwsza reakcja bedzie strach czy mysl spokojnie nic nowego sie nie dzieje to ten sam objaw co zawsze ktory przejdzie wiec przeczekam to dam rade. Musimy mocno wierzyć i mieć wielkæ nadzieje ze uodpornimy sie na nasze lęki stoczymy wiele bitw na ktorych polegniemy ale ostateczna wygrana walka jest nasza ! Dobrze że nie jestešmy sami że wielu z nas doświadcza tych okropnych emocji i trzeba je właśnie odpowiednio spożytkować ja nawet miałam w planach kupič sobie worek terningowy do boksowania wypisałabym tam wszystkie złe rzeczy ktore mnie prześladują i boksowalabym ile sil w rękach by dać im w „kość” 🙂

  96. Bardzo przydatny artykuł . Uspokoił mnie i uświadomił że nic złego z powodu lęków może się stać choć pewnie będą dawać one o sobie jeszcze znaki.

    Dziękuję

  97. Ludzie – opisywane tutaj objawy są identyczne z tężyczką – zbadajcie się w kierunku tężyczki i zacznijcie ją leczyć

  98. Boże, nie zdawałam sobie sprawy, że tak długo choruję…dopiero Wy mi to uświadomiliście. Jak sięgam pamięcią, to odkąd zostałam mamą. Mam przecudne 5letnie córeczki bliźniaczki. Urodziłam je w 7 miesiącu w wyniku zespołu Hellp. Generalnie w tej chorobie chodzi o to, że ratuje się życie matki poprzez rozwiązanie ciąży. Nie zapomnę, nie zapomnę do końca życia jak bałam się o ich zdrowie. Nie o swoje, choć ledwo uszłam z życiem, a o ich. W szpitalu było ciężko, byłam na lekach uspakajajacych. Nie mogłam sobie z tym wszystkim poradzić. jak tak sobie to wszystko przeanalizowalam, to miałam mnóstwo już ataków paniki, ale krotkotrwałych. Ale ten dziś, który minął po 4 godzinach, po przeczytaniu Waszych wpisów, był tragiczny. Ja już widziałam siebie z góry, jak mnie reanimuja. Mąż nie wezwał pogotowia, choć go o to blagalam. Skąd wiedział? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, nie mówię mu jak się boje o niego, o dzieci i o siebie. Też byłam na ekg i echo, bo latem w autobusie słabo mi zrobiło i myślałam, że umrę bo dostałam duszności. Ale rzeczywiście po tych badaniach był spokój kilka miesięcy. I wróciło ostatnio. W postaci leku o bliskich najpierw. Mąż był w delegacji, a ja modliłam się by nic mu się nie stało. Nawet mam te kretyńskie wyobrażenia o wypadkach najbliższych. Że mężowi, że mi coś się stanie i kto dziewczynkami się zajmie. Teraz mam dużo stresów, egzaminy na studiach podyplomowych, babci operacja, dzieci z gorączką. I dziś wieczorem, gdy miałam obejrzeć film (wiec totalny relaks) oblał mnie zimny pot, nie mogłam złapać oddechu, zabolał mnie lewy bark. Powiedziałam mężowi, że źle się czuję i że gdyby coś mi się stało, to pewnie zawał. Potem była totalna panika, nogi jak z waty, serce walilo, że masakra. Mąż zachował zimną krew. Kazał mi się położyć, oddychać głęboko. Co chwilę wracało to uczucie duszności w klatce piersiowej. Potem ze stresu objawy omdlenia- toaleta itd. To było straszne. Najgorzej, że nie wiem co teraz robić? Czy iść do lekarza, czy próbować samej z tym walczyć? A teraz jak o tym myślę, to te moje mrowienia na twarzy to tez to? I obawa, że to udar…Wtedy, gdy ledwo nas uratowali, mogło być za późno gdyby nie kontrolna wizyta u lekarza, bo ja wyłam z bólu, a mi każdy tłumaczył na siłę, że przecież jesteś pod opieką lekarzy, że to pewnie po prostu żołądek boli. A to bolała wątroba…I teraz tak bardzo bałam się, że mąż jeśli nie ma racji i to nie panika to będzie sam z dziećmi, bo ja umrę zaraz. Lżej mi też jak napisałam to wszystko…
    Trzymam kciuki za Was i za siebie; )

  99. Witam Was. Ja zmagam sie z paniką już 4 rok. Postanowiłam napisać tutaj o tym bo juz nie wiem jak sobie z tym poradzić.. Zacznę od początku. U mnie zaczeło się od tego, że pewnego dnia leżąc sobie w łóżku nagle poczułam ze serce mi kołata, wrażenie ze zaraz mi stanie. Ogarneła mnie wtedy panika taka że cała zdrętwiałam. wybiegłam na dwór do rodziny i powiedziałam do mamy „mamo ja mam chyba zawał weż coś zrób” ona wystraszona powiedziała ze zadzwoni po pogotowie , po tych słowach przeszło. potem jeszcze sie powtarzało. to było 4 lata temu na dzień dzisiejszy „ta ” choroba tak ewoluowała że jestem wrakiem człowieka. Dziś mam 3 dzień tak silnego ataku którego jeszcze nigdy wczesniej nie mialam. pisząc teraz ten komentarz jestem juz po ataku ale dalej jestem roztrzęsiona. U mnie panika wygląda tak: zawsze spałam do godziny 11 -12 czasem nawet i do 15. od kilku dni budzi mnie nie budzik … tylko PANIKA. Godzina 8 rano budzi mnie „jakiś” lęk.. wtedy pojawia sie ucisk w klatce piersiowej , dusznosć no i kołatki. wtedy wstaje na rowne nogi i impreza sie rozkreca.. najpierw uczusie ze sie duszę potem urojone z tego co sie naczytałam uciski serca, potem przychodzą odruchy wymiotne, mdłości , nogi jak z waty uczucie ze zaraz padnę na kolana bo strace czucie w nogach, ściany okna telewizor wszystko na co spojrzę wydaje mi sie zę sie przemieszka , ucieka , skacze, plamy w ozach, potem przychodzi etap ze trace swiadomośc i czuje ze odlatuje, mdleję. Ciało całe dygocze jak bym miała drgawki a mi nagle sie roni zimno a za chwile fala gorąca i tak na przemian. Dzisiaj mnialam „nowość” jak ja to nazywam , czyli ucisk z tyłu głowy i uczucie ze popadam w skrajność , ze oszaleję ze jestem wariatką. Wczoraj poszłam z płaczem do mamy i powiedzialam jej ze chce isc do szpitala bo juz nie daje rady. Myśle zasami ze chyba sie zabije zeby juz wiecej tego nie przeżywać. Nie wiem jak sobie z tym poradzic.. Jak mam atak to juz nawet do lustra sama do siebie mowie, wyzywam sie od idiotek ale to nic nie daje. Moze jest ktoś tutaj kto mial ataki i w jakis cudowny sposób wyleczył to bez udziału psychiatry i leków.

  100. Witam,
    mam 47 lat. Moja nerwica trwa od 1995 r. Pojawiła się nagle pewnej nocy i tak już została przez ponad 20 lat. Początkowo było to coś okropnego, nie do zniesienia, zarówno jej objawy jak i częstotliwość. Trzykrotnie trafiałem do szpitala i za każdym razem diagnoza była taka, że serce jest w porządku. Przechodziłem wszystkie objawy opisywane w powyższych postach. Budziłem się w nocy z panicznym strachem, że to już koniec a myśl, że nie zobaczę już nigdy mojej kochanej, małej córeczki jeszcze bardziej to potęgowała. I tak przez około 3 lata. Przez cały ten czas oczywiście brałem różne leki które miały pomóc a tak naprawdę to zaczęło to wszystko trochę ustępować dopiero po ich odstawieniu.
    Podczas 3-go pobytu w szpitalu jeden z lekarzy powiedział: „K…a chłopie, jesteś młody, masz zdrowe serce i będziesz żyć…”. Myślałem sobie tak: „znałem ja takich, młodszych nawet ode mnie co tak myśleli a dziś zażywają świętego spokoju u bram raju” Jednak widać miał rację bo od pierwszego, ujawnionego ataku minęło 21 lat a ja nadal żyję. Dał mi też pewną radę a mianowicie, gdy pojawiają się objawy nerwicy nacisnąć mocno kciukami gałki oczne (przy zamkniętych powiekach oczywiście) aż do bólu 3-krotnie , za trzecim razem aż ból będzie nie do wytrzymania. I powiem wam, że mi po tym szybciej to cholerstwo ustępuje (przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą 😉 ).
    Ostatnio znów są te ataki częstsze i wyraźniejsze, zwłaszcza gdy obawiam się o czyjś los, zwłaszcza moich dzieci, gdy przeżywam chorobę lub śmierć kogoś bliskiego, czy też nawet gdy wybieram się w dłuższą podróż autobusem a mam w tym czasie dolegliwości gastryczne (przychodzi panika, co się stanie gdy dopadnie mnie potrzeba fizjologiczna 😱 ). Wraz z tymi atakami staje się bardziej nerwowy, uchodzi ze mnie radość i chęć życia co staje się niejednokrotnie źródłem konfliktów z żoną. Alkohol pomaga w trakcie picia, jednak gdy puszcza staje się to nie do zniesienia.
    Pomimo, że przyzwyczaiłem się do tego nadal nie oswoiłem się z myślą, że to tylko psychika płata mi figla a nie serce i za każdym razem proszę Boga by mnie jeszcze nie zabierał, jeszcze nie teraz, bo jeszcze mam dla kogo żyć, zwłaszcza, że mam jeszcze takie kochane, 6-cio letnie maleństwo i chciałbym wiedzieć jak dorasta. Pozdrawiam, Wienio.

  101. Wogole te nasze nerwice sa masakryczne ja mam poltora roku i juz niekiedy mysle Boze zabietz mnie juz nie dam rady ale patrze na dzieci i mysle nie moge sie poddac juz mam dosc nie funkcjonuje jak normalny czlowiek i to jest najgorsze

  102. cześć , postanowiłam ,że też napiszę ,chciałabym kogoś znaleść z kim moglabym pogadać , na początku tez nie wiedzialam co mi jest ale jak poczytalam o nerwicy lękowej ,wszytskie te objawy somatyczne się zgadzają , najgorzej jak mam jechać autobusem i sobie myślę o tym wszystkich ludziach zaraz mi się robi duszno a nogi jak z waty ,że zaraz zemdleje. Chcialabym z kims porozmawiać o tym , nikt z mojego otoczenia nie wie o tym ,pewnie by powiedzieli ze wymyslam i ze mi się tylko tak wydaje ,ze sobie wmawiam :C Dlatego wolę nic nie mowic, jak powiem to moj problem się urzeczywistni :C

  103. Mnie pomaga jak ktoś trzyma mnie za rękę, a po wszystkim okryje ciepłym kocem i da coś ciepłego do wypicia. Ogólnie to cholernie ciężka sprawa z tymi atakami, podsumowując moje życie to jest to zdecydowanie najstraszniejsza rzecz, jaka mnie spotkała.

  104. Od miesiąca lecze sie na nerwice wegetatywna. Przedtem pol roku miałam duszności i budzenie sie po nocach z palpitacjami serca i skokami ciśnienia.właściwie tyle. astma alergia problemy z sercem wykluczone.Łykam od miesiaca na noc Trittico. mialam jeszcze inne leki na dzien ale odstawione po trzec dniach bo strasznie źle sie po nich czułam.Pierwsze dni były koszmarem, nie wstawałam z łóżka, ogólne osłabienie, wszystkie objawy nasilone do potęgi, myślałam że umieram.Oczywiście nikt mi nie powiedzial co mam robić jak funkcjonowac by to jakos przejsć.Czułam sie gorzej niż przed braniem leków.po trzech tygodniach męki znalazłam sposób jedyny który pomaga na te ataki: napinanie mięśni. zwie sie to Relaksacja dra Jacobsona. tu jest to dokładnie opisane http://nerwica.vegie.pl/atak.html
    i w tym momencie mija miesiąc i mam wrażenie że z każdym dniem jest coraz lepiej choć całymi dniami nadal walczę, napinam mięśnie, oddycham przeponą jak tylko czuję że mnie łapie duszność. To naprawde pomaga uwierzcie.i mam wrazenie ze bardziej mnie leczy własnie to niz te koszmarne lekarstwa.Mam nadzieje sie z tego zupełnie wyleczyc moim znajomym sie udało (po jakis połrocznych, trzymiesięcznych kuracjach) więc mi tez sie uda….

  105. Wszystkim współczuje bo sama cierpię na te chorobę już ponad 20 lat i jest coraz gorzej hydrocyzinum 25mg jak mam atak to czasem 4 muszę wziąć biore tez sedam 6mg nic już na mnie nie działa straciłam sens życia nic mnie nie cieszy ataki są kilka razy w tygodniu i trwają całe dnie . Czy ktoś ma jakiś lek wypróbowany który może pomóc bo nie daje już rady . Pozdrawiam Was wszystkich! Pomocy!!!

  106. Ja zmagam sie z tym samym tez nie moge dac sobie rady jest coraz gorzej a mialo byc lepiej teraz zaczynam walke jeszcze raz hydroksyzyna potas magnez witamina b12 rhiola to bede lykac bede cwiczyc i dalej do przodu bo wyjscia nie ma

  107. witam. jestem tu pierwszy raz tez sie zmagam z NERWICA LĘKOWA od wielu lat biore juz trzeci antydepresant obecnie depralin przeczytalem kiedys tutaj cos o grupie wsparcia z racji tego ze sie przeprowadam dzisiaj do warszawy a nie wiem jak ja tam dojade bez ataku i karetki no ale to na marginesie jak by ktos cos wiedial o tej grupie wsparcia czy dziala czy nie dziala moze by cos pomyslal ? przydalo by sie .
    Pozdrawiam trzymajcie sie

  108. Ja mam nerwicę od przynajmniej 10 lat i w dorobku wiele wizyt na pogotowiu, przetrzymania przez lekarzy w przychodniach po skoku ciśnienia w wyniku paniki na samą myśl o pomiarze ciśnienia, pobyt na oddziale wieńcowym z koronografią łącznie, arytmie zakończoną resetem serca przy pomocy elektrowstrząsu (jak przy reanimacji). Jestem hipochondrykiem i to odziedziczyłem po rodzicach. Właśnie tą hipochondrię głównie winiłem za ataki lękowe. Podczas ostatniego skoku ciśnienia u kardiologa do 200/120, lekarz wkurzył się skierował mnie na powtórkę wielu badań ale też na diagnostykę w kierunku bezdechu sennego. Nocka w szpitalu i wkrótce dowiedziałem się, że mam 85 incydentów bezdechu na każdą godzinę niby snu, przy normie 5 incydentów na godzinę. Czyli właściwie nie spałem, organizm niedotleniony, serce i układ nerwowy w ciągłym stresie, oraz rozpieprzony metabolizm. W takiej skrajnej postaci bezdechu mógł tylko pomóc ACAP czy urządzenie protezujące oddychanie poprzez podawanie powierza z podniesionym ciśnieniem aby utrzymać drożność dróg oddechowych i zredukować skutki braku pracy mięśni klatki piersiowej. Aparat pomógł na bezdech i pomógł znacznie zredukować częstość i intensywność ataków lękowych. Jeśli podejrzewacie się o bezdech senny (chrapanie, budzenie się z poczuciem duszności, zwiększonym tętnem czy strachem, wstajecie zmęczeni często bardzie niż się kładliście) to poproście lekarza o skierowanie na badanie. Ja bardzo żałuje, że nie byłem pod tym kątem zbadany wcześniej, sam sobie też jestem winny bo żona mi mówiła kilkukrotnie, że się „zawieszałem” w nocy. Trzymajcie się.

  109. Wyjsciem ze stanow lekowych jest zrozumienie istoty I natury Boga. Kiedy czytasz Biblię dowiadujesz się że nie masz władzy nad swoim ciałem i nie jesteś w stanie dodać ani jednego dnia do swojego życia. Bóg kieruje Tobą od narodzin aż po śmierć, ponieważ jest Bogiem suwerennym. Dobrym przykładem są twoje narodziny. Nie kontrolowales ich a teraz żyjesz. Dlatego nie możesz kontrolować swoich organów czy działają sprawnie czy nie. Nie ma takiej możliwości. Po prostu jeśli jesteś niewierzący a żyjesz w lekach weź Biblię do ręki i zacznij czytać. Prawdziwe poznanie Boga i kim był Jezus da ci poznanie istoty człowieka a tym samym Cię uwolni od lęku.

Dodaj komentarz