Brak granic – istota nerwicy

Wiele już lat poświęciłam na zrozumienie i szukanie przyczyn mojego stanu. Liczyłam na to, że właśnie zrozumienie jest kluczem to rozwiązania problemu. Wiele godzin czytania, rozmyślania, wiele koncepcji. I jak to w życiu bywa – czasem najprostsze rozwiązania dotykają najgłębszej istoty sprawy. Człowiek dochodzi do wniosku, że zagłębiając się w otchłanie nauki zupełnie nie zauważył, że już dawno minął odpowiedź, która leżała na wierzchu. Takie właśnie wrażenie było moim udziałem podczas czytania jednej z najlepszych książek Jerzego Mellibrudy – Poszukiwanie samego siebie. Będę wielokrotnie do niej wracać, jednak dziś nawiążę do tych prostych słów zgłębiających właściwie całą istotę nerwicy. Istotę tą Mellibruda ujmuje następująco:

Wszelkie zaburzenia nerwicowe wyłaniają się z niezdolności jednostki do znalezienia i utrzymania własnej równowagi między nią samą a resztą świata. Wszystkie formy tych zaburzeń mają coś wspólnego, co związane jest z faktem, że granica otoczenia społecznego rozciąga się zbyt daleko w wewnętrzny obszar danej osoby.

Mobilizacja systemu obronnego tłumaczy lęk

Warto jeszcze zwrócić uwagę na to, że takie naruszenie granicy jednostki, powodujące zagrożenie jej wartości i odrębności, mobilizuje cały system obronny. Jednostka uczy się wtedy posługiwania różnymi manewrami, maskami, unikami. Wytwarza sobie coś w rodzaju zbroi i różnych strategii obronnych, zabezpieczających przed zagrożeniem ze strony otoczenia.

Niekiedy ta zbroja obronna jakby przyrasta do skóry człowieka, który nie potrafi już jej zdjąć, i cały czas znajduje się w gotowości bojowej. Jest sztywny i napięty, nie potrafi rozluźnić się i odpocząć.

To właśnie ta sztywność i napięcie, których stajemy się świadomi dopiero długo po pierwszy napadzie paniki. To spięcie, przez które boli nas brzuch i żołądek. I zmęczenie, brak możliwości odpoczynku.

Proces budowania granic zaczyna się w dzieciństwie

I choćbyśmy bardzo chcieli tłumaczyć nerwice tylko jako zaburzenie organiczne, nie mam wątpliwości, że proces wychowania odgrywa ogromną rolę w rozwijaniu się zaburzeń lękowych.

Dziecko nie ma granic. Granice te powoli są wytyczane przez rodziców w procesie wychowania. Jednak konieczna silna zależność od rodziców wymusza, co jest naturalne w tym wieku, dużą przenikliwość nie ukształtowanych jeszcze granic, oraz duży wpływ rodziców. Często dopiero podczas okresu dojrzewania młodzieńczego człowiek doświadcza buntu, kiedy to następuje utwardzanie i przesuwanie granic. Czasami jednak rodzice, lub jedno z nich, poprzez zbytnią opiekuńczość, apodyktyczność lub agresję, niejako „połykają” człowieka w całości. Skutkuje to brakiem silnych granic i łatwym uleganiem wpływom innych osób.

W procesie rozwoju niebezpieczeństwo dodatkowo wiąże się z faktem, że dziecko musi przyjmować postawy i spełniać potrzeby rodziców, ponieważ przeciwstawienie się oznacza dla dziecka utratę miłości rodziców.

Jeżeli dziecko nie będzie identyfikować się z pragnieniami i wymaganiami takich rodziców, naraża się na groźbę odrzucenia, osamotnienia.

Jeżeli związek z matką polega właśnie na silnym stapianiu się z jej osobą, córka doznawać będzie podobnych uczuć i kierować się postawami matki, tak jakby to były jej własne.

Kiedy jednak poczucie całkowitej lub bardzo silnej identyfikacji, stopienia się jest chroniczne i gdy jednostka jest niezdolna do odczuwania różnicy między sobą i resztą świata, wtedy zaczynają się kłopoty. Osoba, u której stapianie się z otoczeniem jest stanem chronicznym, nie może w pełni powiedzieć kim naprawdę jest, a kim są inni ludzie, nie może doświadczać samej siebie, ponieważ utraciła poczucie siebie. Jest nieświadoma granic między sobą a innymi.

Nie jest tak, że każde spełnienie oczekiwań czy wymagań innego człowieka wskazuje na opisywane tu zjawisko. Istotne jest, czy ma miejsce długotrwała i nie ulegająca zmianom uległość, która polega na wewnętrznym przymusie robienia, myślenia, przeżywania w określony sposób. I czy ten właśnie sposób ukształtowany jest przez oczekiwania kogoś innego.

Rola odrębności człowieka

W tej trwającej nieustannie wymianie między osobą a światem istotne znaczenie posiada granica wyodrębniająca osobę od reszty świata. Istnienie tej granicy, pozwalającej ustalić „co jest moje, autentyczne” i „co nie jest moje, co jest zewnętrzne”, stanowi podstawę efektywnej wymiany ze światem.

Co jest potrzebnym lub nawet niezbędnym warunkiem efektywnego i satysfakcjonującego uczestnictwa w otoczeniu? Jest nim odrębność i zwartość osoby, tzn istnienie jej  jako samodzielnej i samoregulującej się całości, która jednakże przez stałą wymianę z otoczeniem stanowi jego część. W spełnieniu tego warunku szczególną rolę odgrywa ustalenie i utrzymanie granicy między osobą a jej otoczeniem.

Konflikt nerwicowy – czyje potrzeby są ważniejsze – moje czy innych?

Często w literaturze psychologicznej pojawia się także konflikt nerwicowy, jako specyficzna przyczyna powstawania nerwic. Jest on silnie związany właśnie z granicami, a Mellibruda pisze na ten temat:

Częściej poszukiwanie równowagi przez osobę prowadzi do nadmiernego wycofywania się, do zezwolenia otoczeniu na zbyt silne zawładnięcie nią, do przytłoczenia jej przez zewnętrzne interwencje. Wydaje się, że dzieje się tak wówczas, gdy jednostka i jej najbliższe otoczenie jednocześnie doświadcza odmiennych potrzeb.

W sytuacji konfliktu potrzeb jednostka stoi w obliczu konieczności podjęcia decyzji, dokonania wyboru. (…) Najczęściej takie zdecydowane rozstrzygnięcie nie powoduje ani krzywdy otoczenia, ani poważnej straty dla jednostki. Ale gdy nie może ona dokonać niezbędnego rozróżnienia między potrzebami, nie może podjąć decyzji i odczuć zadowolenia z tego, wtedy zarówno jednostka, jak i otoczenie są poszkodowane.

Jeżeli te i podobne postawy utrwalają się, jeżeli reprezentują trwałe wzory myślenia, zachowania i przeżywania, mogą przekształcić się w to, co bywa nazywane postawami nerwicowymi.

Osoba z wewnętrznymi konfliktami nerwicowymi utraciła (lub jeszcze nie rozwinęła) zdolność do organizowania swojej aktywności stosownie do hierarchii potrzeb. Nie może się skoncentrować na tym, czego naprawdę potrzebuje i na tym, co zrobić, aby swoje potrzeby zaspokoić.

Brak granic nie pozwala człowiekowi efektywnie działać

W dorosłym życiu brak granic przekłada się dość mocno na relacje i na działania. Nie wiemy jacy jesteśmy i przejmujemy wartości albo naszych rodziców, albo innych osób, które mają na nas duży wpływ. Stajemy się coraz bardziej uzależnionymi jednostkami, nie wiemy jacy naprawdę jesteśmy, kim jesteśmy, ani jakie mamy potrzeby.

Ale gdy to, co płynie z otoczenia przyjmujemy bez wyboru, bez sprawdzania i przetrawienia, to połknięte w ten sposób elementy pozostają ciałami obcymi w naszej osobie.

Takie „nie przetrawione” postawy, sposoby działania, oceniania i myślenia psycholodzy nazywają introjekcjami.

Starty jakie wynikają ze zjawiska introjekcji, są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze – jednostka nie ma szans na rozwijanie własnej osobowości, ponieważ jest zbyt zajęta utrzymywaniem i pilnowaniem obcych elementów ulokowanych w jej wnętrzu. Im więcej takich elementów, tym mniejszy obszar, na którym można wyrażać siebie lub odkrywać, kim się naprawdę jest. Po drugie – introjekcja przyczynia się do dezintegracji, rozpadu zwartości osoby. W rezultacie działaniom takiej osoby brakuje trwałego i mocnego oparcia i ich efektywności jest niewielka.

 Bibliografia: Poszukiwanie samego siebie, Jerzy Mellibruda, Nasza Księgarnia, Warszawa 1980

Jedna myśl w temacie “Brak granic – istota nerwicy

  1. Bardzo ciekawy post. Doświadczam tej płynności własnych granic – czasami, zwłaszcza w kontakcie z innymi ludźmi (fobia społeczna), nie wiem nawet, co czuję.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s